Home Marka Jest Kobietą Z cyklu Oswoić Rozwód: świadome życie, odważne kobiety

Z cyklu Oswoić Rozwód: świadome życie, odważne kobiety

1153
0
SHARE

Przeprowadzono badania, z których wynika, że rozwiedzeni małżonkowie przeżywają ze sobą średnio ok. 14 lat. Trochę mnie to zaskoczyło. Przecież ta liczba lat to nie pusta cyfra. Za nią kryją się dni, godziny spędzone wspólnie. Chwile szczęścia, wspólne stawianie czoła problemom,   rzeczy robione czasem pierwszy raz w życiu, wspólne dzieci. Słowem wszystko co teoretycznie powinno scalić takie osoby już na zawsze. Dlaczego zatem liczba rozwodów wciąż rośnie? Najczęstszą przyczyną rozwodów statystycznie jest zdrada, kolejna to niezgodność charakterów i niedopasowanie seksualne, ale o tym innym razem.

Według danych GUS od lat 90-tych liczba rozwodów w Polsce systematycznie rośnie. W drugiej połowie lat 90-tych wynosiła 40 tysięcy, w 2013 roku ta liczba to już 66 tysięcy. W przeliczeniu na ilość zawieranych małżeństw stanowi to 36,6 %. Więc średnio co trzecie małżeństwo się rozpada. Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie to zatrważająca ilość, a Polska nie jest krajem, w którym rozwodzimy się najczęściej. Najbardziej „rozwodowym” krajem w Europie jest Belgia, tam na 100 zawartych małżeństw 70 kończy się rozwodem, zaraz po niej są: Hiszpania, Portugalia, Czechy i Węgry z 60% odsetkiem rozwodów.

W Polsce w chwili rozwodu mężczyźni mają średnio ok. 40 lat, kobiety są o 2 lata młodsze. Jakby nie patrzeć i liczyć, i ja osobiście wpisuję się w tę statystykę. Oznacza to właściwie, że osoby, które znają się już doskonale, może nawet połowę swojego życia, postanawiają to życie zacząć układać bez tej najbliższej osoby.

Przyczyny rozstania są takie same jak dawniej. Do czynników potencjalnie wpływających na możliwość rozwodu należą: ciąża panny młodej w momencie zawierania małżeństwa, wychowywanie dzieci, które małżonkowie mają z poprzednimi partnerami, problemy finansowe albo ciężka choroba któregoś z małżonków. Szybkość życia w dzisiejszych czasach zmusza do podejmowania szybkich decyzji, a większa ilość łatwiej dostępnych pokus sprawia, że częściej błądzimy.

Pojawiło się też wśród nas coś co ja nazywam świadomym życiem. Nie boimy się już sprzeciwić stereotypom i dawnemu podejściu do małżeństwa jak do świętości. Mamy przecież do stracenia własne życie.

Statystycznie najwięcej rozwodów jest na Śląsku. Regionie, gdzie dotychczas rodzina stanowiła najwyższą wartość w życiu, a matka była fundamentem życia rodzinnego. Nikt tylko nie zadał sobie pytania jaki koszt płaciły te kobiety. Dzisiejsze kobiety są odważniejsze i częściej potrafią powiedzieć nie, dlatego w ponad 2/3 przypadków powództwo o rozwód wnosi kobieta. Nie zgadzają się już na bycie w związku, w którym mąż pije, przepuszczając jednego dnia całą pensję, bije ją i dzieci, bo przecież uderzyć żonę to nic złego, a bite dzieci bardziej szanują rodziców. Kobiety zaczynają mieć świadomość, że życie może wyglądać inaczej niż życie np. ich matek. Nie poddają się w dążeniu do normalności pomimo braku wsparcia wśród najbliższych. Ten brak wsparcia pojawia się niestety również w instytucjach, które powstały by chronić ofiary. Sama doświadczyłam niemałego szoku, gdy zgłaszając na Policję przemoc fizyczną wobec mnie, usłyszałam (i to od kobiety policjantki), że czasem każdy mąż musi żonę „zdzielić” i nie ma co robić z tego afery, a to że rękę miałam unieruchomioną na 10 dni nie nosi znamion przestępstwa. Smutne, ale jakże prawdziwe.

Małżeństwo to nie bajka, a problemy i konflikty pojawiają się każdego dnia. Gorzej jak przeradzają się w coś trwałego. Mówimy wtedy o kryzysie w związku. Pierwszy kryzys w małżeństwie przychodzi już po trzech latach małżeństwa. Posiadanie dzieci może zwiększać trwałość małżeństwa, tylko, gdy chodzi o dzieci małe, do drugiego roku życia. Wśród rodziców dzieci 6-letnich lub starszych notuje się już podobny odsetek rozwodów, jak wśród małżeństw bezdzietnych lub z dziećmi dorosłymi, które opuściły już dom. W tym ostatnim przypadku pojawia się świadomość, że mimo tylu lat razem oprócz dzieci z naszym mężem nie łączy nas już nic. Dobrze będzie, jeśli będziemy umieli to zaakceptować i tolerować. Problem pojawi się, gdy perspektywa powrotu do domu, gdzie czeka na nas mąż stanie się przykrą koniecznością.

Moje spostrzeżenie i rada – trzeba się lubić, a wtedy nawet gdy wygaśnie miłość, a dom opustoszeje wciąż obecna będzie przyjemność bycia razem.

A jakie są Twoje doświadczenia w tym temacie? Te dotyczące zarówno spraw emocjonalnych i relacji ze swoją drugą połową, jak również te, dotyczące prawnej strony? Jesteśmy tu po to, aby się wspierać. Jesteśmy tu także dla Ciebie. Napisz do nas: #

* * * * *

O autorce: Dorota Wollenszleger, Prezes spółki All4Her, działającej w sieci Kobieta i Rozwód, główny koordynator w Centrum Rozwodowym w Gdańsku.

Do zajęcia się tą branżą skłoniły mnie osobiste przeżycia i zdobyte przez to duże doświadczenie. W trakcie rozwodu przekonałam się, że kobieta i jej dzieci pozostają bez jakiejkolwiek pomocy. Są pozostawione same sobie. Wiele się mówi o dobru dziecka, o konieczności pomocy rodzinom w trudnych sytuacjach. Ale prawda jest taka, że to tylko puste hasła. Dlatego z ogromną satysfakcją i poczuciem pełnienia pewnej misji zajęłam się tematem rozwodów zawodowo.

Na co dzień jestem mamą dwóch wspaniałych córek. Czas spędzany z nimi uważam za najbardziej wartościowy w moim życiu. Odpoczywam najchętniej w domu z najbliższymi. Lubię wtedy poczytać coś co mnie odpręża, obejrzeć film, albo dobry mecz. Interesuję się psychologią, motoryzacją, modą, architekturą i wystrojem wnętrz. Od października zaczynam studia podyplomowe na kierunku mediacje sądowe i pozasądowe.

Staram się być zawsze sobą, bo najważniejsze to być autentycznym. Można wszystko, tylko trzeba odważyć się zrobić choć jeden krok. Jeśli nie dla siebie to dla kogoś dla kogo warto się starać. Siła przyjdzie, a jak sama nie przyjdzie to my pomożemy

2015_MARKA JEST KOBIETA

LEAVE A REPLY

Please enter your comment!
Please enter your name here