Są odważne, zdeterminowane i nie boją się podejmować trudnych decyzji, często na przekór bliskim i okoliczności, które nie wróżą powodzenia, tym bardziej sukcesu. One jednak wierzą, że się uda. I udaje, choć muszą starać się potrójnie. A nawet bardziej, każdego dnia. Bo biznes, zrodzony z pasji, w który wierzysz bardziej niż cokolwiek innego (i tak samo mocno się w niego angażujesz) musi prędzej czy później zaskoczyć.
Zwykli niezwykli, są wśród nas. ONE – odważyły uwolnić się z okowów rutyny i szarej codzienności. Aby realizować swoje marzenia i zamieniać pasję w biznes. A wtedy pojawia się wiele pytań i trudności, z którymi prawdziwy pasjonat musi się zmierzyć, w twardej grze biznesu, wolnego rynku. Z takimi KOBIETAMI jednak zawsze warto współpracować. Ponieważ żyją pełnią życia i potrafią angażować się bardziej. Nie tylko są wizjonerkami, ale i do-er’ami. A to wystarczy, aby porwać za sobą innych. Na pewno na dobry początek wystarczy.
Redaktor naczelny portalu Biznesnafali.pl, prezes Klubu Marka jest kobietą, w rozmowie z nimi. Oto ONE i ich historie, które poruszają – a na pewno motywują i zachęcają innych do działania i ciężkiej pracy. Bo tu zaczyna się spełnianie marzeń. A gdy je spełniasz, zaczynają przynosić owoce, w życiu prywatnym i zawodowym.
Anna Polońska – projektantka akcesoriów modowych Tie art, designer. Jej nowatorskie projekty Tie art to efekt zamiłowania do sztuki i kreatywnego podejścia do mody. Niekonwencjonalne podejście i poszukiwanie nowych inspiracji sprawia, że Tie art to prawdziwe perełki dla koneserek wyjątkowego stylu ../../2021/01/26/
„Spontaniczne początki, zmiany, przełomowy moment, zdarzenie”. Zaczyna się różnie – w moim/naszym wypadku…
Historia akcesoriów modowych Tie art rozpoczęła się przypadkiem – chociaż jest tak ważną częścią mojego życia, że trudno ją nazywać <przypadkiem> – i jest mocno związana z morzem. W trakcie mojego pobytu w Trójmieście kupiłam trzy przepiękne jedwabne krawaty, które … Przez kolejne trzy lata przeleżały w szafie. I może nic by się nie zmieniło, gdyby nie to, że pewnego razu, w trakcie poszukiwań inspiracji do mojej malarskiej twórczości, natknęłam się na zdjęcie kołnierzyka uszytego na bazie krawatu. Stwierdziłam, że spróbuję zrobić coś podobnego, jednak przy kolejnych krawatach poddawałam się coraz bardziej swoim pomysłom i fantazji. Znajomi i rodzina utwierdzili mnie w przekonaniu, że warto podzielić się moją nową pasją z resztą świata.
„Doświadczenie”. Co na pewno pomogło mi zacząć, było to, że…
Od kiedy w dzieciństwie nauczyłam się malować, z biegiem lat stawało się to częścią mojej tożsamości. Nauczyłam się patrzeć na to, co mnie otacza, jak poszukiwacz skarbów – z tym, że dla mnie skarbem był ciekawy motyw do obrazu. Rozwijanie mojej artystycznej natury otworzyło mnie na eksperymentowanie w różnych dziedzinach sztuki. Malarstwo, projekty graficzne, ceramika i w końcu Tie art – to „podróż”, która mnie fascynuje. Na pewno nie dotarłabym do tego miejsca, w którym teraz jestem, gdyby nie wsparcie bliskich mi osób, które wierzą, że to, co robię, ma wartość i sens.
„Najbliżsi. Wspieranie / odradzanie”. Najlepiej z rodziną wychodzi się na zdjęciu, jak mawia stare przysłowie…? Weryfikacja nr 1. Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie, czyli kto wyciągnął rękę, a kto się odwraca…?”
Część mojej rodziny mnie wspierała, ale nie wszyscy i z tą „mniej wspierającą” częścią musiałam ograniczyć relacje, bo gasili mój zapał i wiarę we własne siły. To była dobra decyzja. Uwolniłam się od poczucia winy, że nie mogę sprostać czyimś oczekiwaniom i nabrałam dystansu do spraw, których nie mogę zmienić. Staram się otaczać ludźmi, którzy mają na mnie dobry wpływ i od których mogę się czegoś nauczyć. Takie osoby poznałam także w trakcie tworzenia swojej marki. Ogromnym wsparciem jest mój życiowy partner, który w kryzysowych momentach potrafi przywrócić mi równowagę.
„Z pasji do biznesu, punkt zwrotny, przyspieszenie, czyli (skąd na to wszystko) pieniądze – pierwsze kroki, kiedy ruszyliśmy na poważnie…?
Kiedy już podjęłam decyzję, że „pora ruszyć” i zacząć budować swój biznesowy projekt, wzięłam na siebie ogrom pracy z różnych obszarów. Ze względu na ograniczony budżet nie mogłam sobie pozwolić na zatrudnienie dodatkowych osób, dlatego starałam się uzupełnić wiedzę, m.in. na specjalistycznych szkoleniach i kursach. Wiele dały mi też spotkania mentoringowe, a także udział w konferencjach biznesowych. Małymi krokami zaczęłam budować swoją świadomość <co i jak robić> oraz moich klientów <że istnieje coś takiego jak Tie art i dlaczego jest to warte uwagi>.
„Samotność, czyli wszystko na jednej głowie”. Wszystko na początku jest na Twojej głowie. Nagle okazuje się, że musisz zadbać o…?
… O swój czas wolny… Jest go jak na lekarstwo, bo dalej mam na głowie mnóstwo spraw i poczucie, że wiele jest jeszcze do zrobienia. Sama ze sobą prowadzę twarde negocjacje i doraźne przyjemności spadają często na dalszy plan. Bardzo dużo od siebie wymagam, więc relaks traktuję jako zasłużony prezent.
„Zakrzywianie czasoprzestrzeni, czyli o tym, że doba nie ma 48 godzin, a może jednak? Jak od tej pory wygląda mój dzień pracy?
Próbowałam stworzyć stały plan, ale szybko się okazało, że nie jest to dla mnie możliwe. To co już mam rozplanowane z dnia na dzień, potrafi ulec kompletnej zmianie, bo nagle otrzymuję większe zlecenie lub ciekawą propozycję współpracy i dochodzą kolejne godziny… Nie potrafię się zaprogramować i przestawiam się co jakiś czas – jeśli akurat jest to możliwe – z trybu dziennego na nocny, bo często wtedy mogę się lepiej skupić i mieć bardziej kreatywne pomysły.
„Organizacja. Najtrudniej jest zapanować nad…?”
Mam pracownię w domu, co jest dużą zaletą, bo nie tracę czasu na dojazdy, ale… Nie brakuje tu wielu pułapek. Trudno jest czasem rozgraniczyć czas pracy od domowych obowiązków… Jest wiele „rozpraszaczy”, które wymagają sporej dyscypliny, żeby konsekwentnie <robić swoje>.
„Przeciwności losu, kłody, chwile zwątpienia aby rzucić wszystko”. Oj było ich kilka. Na przykład…
Prowadząc swój biznes, często wykonuje się dużo „mrówczej pracy”, którą trzeba zrobić, a której często nie widać… Wkładanie ogromu pracy bez gwarancji, że przyniesie ona zyski – akurat w chwili zastoju w zamówieniach – czasem potrafi deprymować. To są te momenty, w których się myśli o zaletach pracy „na etacie”.
„Zwątpienia”. A może by tak rzucić wszystko i wyjechać/wrócić do korpo, pracy u kogoś, dla kogoś innego…?
Zdarzają się chwile, kiedy wątpię, ale istotnym argumentem „za” jest świadomość, jak wiele już osiągnęłam dzięki swojej pracy. Bardzo dużo się nauczyłam i czuję, że ciągle się rozwijam i zmieniam na lepsze. Myślę też nad tzw. „planem B”, traktując go jednak jako dopełnienie tego, co już robię, a nie porzucenie dotychczasowej pasji.
„Motywacja”. Jednak nie poddawałam się…
Motywują mnie moje marzenia, których nie traktuję jako nierealne fantazje, ale jako bardzo realny plan na życie.
„Przyjemne chwile, czyli małe rzeczy które bardzo cieszą to…?”
Spotkania przy kawie z ludźmi, których bardzo cenię, przejażdżki rowerowe, spacer w słoneczne popołudnie, zamawianie nowych materiałów do Tie art…
”Inspiracje, czyli skąd przychodzą, jak się rodzą?”
Z obserwacji… Trzeba być bardzo uważnym, żeby jakiejś ciekawej inspiracji nie przeoczyć 😉 Wiele odkrywam w naturze, kolekcjonuję zdjęcia, które są np. ciekawe kolorystycznie. Muzyka jest dla mnie obszarem magicznym, który w wyjątkowy sposób rozbudza wyobraźnię.
„Pierwsi klienci… Kto, skąd, dlaczego?”
Rozpoczęłam sprzedaż na targach mody. Jedną z moich pierwszych klientek była rzeźbiarka, z którą nawiązałam znajomość. To może bardzo subiektywne odczucie, ale poznając niektóre moje klientki, mam wrażenie, że są to wyjątkowe osoby, mają w sobie coś ciekawego i przyznaję, że jest to dla mnie motywacją, żeby tworzyć właśnie dla takich osób.
„Reakcja rynku, czyli dlaczego zaczęli mnie „kupować”, co mówią klienci, kim są moi klienci?
Moimi klientkami najczęściej są osoby prowadzące swój biznes, pracujące w korporacjach lub związane z branżą kreatywną. Są to kobiety, które cenią sobie elegancję i profesjonalny wizerunek, ale nie zapominają przy tym, jak ważny jest własny styl, który potrafi wyróżnić z tłumu. Akcesoria modowe Tie art tworzę w pojedynczych egzemplarzach (poza kolekcjami przeznaczonymi dla firm), a każdy z nich to „małe dzieło sztuki”, które potrafi przykuć uwagę i zachwycić – a przynajmniej takie reakcje klientek obserwuję.
„Weryfikacja nr 2, czyli sukces rodzi zazdrość i wrogów, także wśród bliskich”
Mam wrażenie, że najtrudniej jednak było mi na początku, kiedy nie miałam wsparcia niektórych bliskich osób i czułam, że muszę udowodnić, że potrafię zrealizować swoje plany.
„Nowe przyjaźnie, nowe znajomości, wartościowe osoby które napotkałam na nowej drodze…?”
Bezcenne. Dzięki rozwijaniu swojej marki poznałam wiele osób, które nie tylko miały wpływ na moje sukcesy, ale też na mój osobisty rozwój.
„Promocja, promocja, promocja? Czyli co by się przydało (poza pieniędzmi), aby moja marka stała się znana i silna?”
Myślę, że współpraca z osobą lub firmą, która jest mocno rozpoznawalna na rynku.
„Z perspektywy czasu, czyli co można by(ło) zrobić lepiej – rady dla innych odważnych, chcących uruchomić swój biznes”
Zawsze będzie coś, co można zrobić lepiej… Bardzo doceniam spotkania z mentorami specjalizującymi się w dziedzinach, które dopiero odkrywałam. Dały mi one nie tylko wiedzę, ale i motywację.
„Co w tym wszystkim daje mi radość i szczęście, motywację?”
Robię to, co uwielbiam! Praca daje mi mnóstwo satysfakcji i pozwala rozwijać kreatywność oraz wiedzę.
„Kolejny krok, czyli przechodzimy do kolejnej fazy rozwoju mojego biznesu zrodzonego z pasji…”
Kolejny etap to rozpoznawalność. Miałam ogromną satysfakcję, kiedy „role się odwróciły” i w końcu to do mnie zaczęły się zgłaszać osoby z propozycją współpracy.
A znaleźć nas można…? (adres www, strona fb, mail i inne miejsca wirtualne i na żywo)
Akcesoria modowe Tie art dostępne są na stronie ../../2021/01/26/
jak również stacjonarnie w Atelier URODY I STYLU Renaty Majewskiej. Zachęcam także do odwiedzania fanpage’a na Facebooku:
#. Osoby zainteresowane współpracą lub indywidualnymi zamówieniami zapraszam do przesłania wiadomości na mój adres e-meil: art@annapolonska.pl