Marika Krajniewska, urodziła się i wychowała w Petersburgu, wakacje spędzając co roku w ukraińskich Czerkassach, od ponad dwudziestu lat związana z Polską. Jej misją jej łączenie kultur i przeciwdziałanie uprzedzeniom, opartym na krzywdzących stereotypach. Wyznaje zasadę łączenia zamiast dzielenia: krajów, narodów, kultur. Pisze książki, scenariusze filmowe. W większości porusza problematykę relacji polsko-rosyjskich, jej ostatnie “Białe noce” w subtelny sposób wchodzą w podłoże problematyki na tle narodowościowej zarówno w Rosji jak i w Polsce. Jej książki są nagradzane w konkursach literackich, zdobywają entuzjastyczne recenzje. Jest reżyserką i producentką krótkometrażowego filmu fabularnego “Głód” o sytuacji na Ukrainie w 1933 roku, w którym jedną z głównych ról zagrali m.in. Mateusz Damięcki i Ewelina Szostkowa. Film został doceniony na międzynarodowych festiwalach, Marikę ogłoszono reżyserskim odkryciem roku wśród reżyserek niezależnych w Barcelonie. Prowadzi własne wydawnictwo Papierowy Motyl, wspiera polskich twórców. Promuje hawajską metodę uzdrawiania Ho`oponopono i wierzy w cuda.
Międzynarodowy Klub „Marka jest kobietą”, www.mjkorg.janwaski.stronazen.pl promuje i pokazuje wartościowe kobiety, pasjonatki życia z Polski i ze świata, które inspirują innych. Kobiety przedsiębiorcze, menedżerki, które naszym i Waszym zdaniem warto przedstawić szerszej publiczności, za ich charyzmę, profesjonalizm, ale przede wszystkim naturalną serdeczność, inspirowanie innych, otwarty umysł. Zwykłe, niezwykłe, które są wśród Was. Dyrektorki, właścicielki firm, ekspertki w swojej dziedzinie, prawdziwe pasjonatki życia. Jeśli Ty także należysz do nich lub znasz wyjątkową kobietę, której postawę warto docenić i przedstawić szerzej, napisz do nas! #
A jeśli szukasz wartościowych relacji i inspiracji, prowadzisz biznes i potrzebujesz wsparcia – przyłącz się do naszej wyjątkowej, ogólnopolskiej społeczności Kobiet na Fali i Klubu Marka jest kobietą. Napisz do nas: #
Dzień zaczynam od…
Dzień zaczynam od uśmiechu i powiedzenia: „Dzień dobry, dniu”, potem szybko zerkam przez okno na dąb, który niezależnie od pory roku prezentuje siłę, wytrwałość, piękno i elegancję. Jest niezłomny, nieskazitelny, prawdziwy, odarty z powierzchowności. Jest dla mnie źródłem życia. Gdy na niego patrzę, uśmiech pojawia się sam. To najlepsze rozpoczęcie każdego nowego dnia. Kontakt z naturą, nawet na miejskim osiedlu i nawet bez wychodzenia z domu. Gdy słyszę za oknami wiatr, witam też jego, szepczę z deszczem, śmieję się ze słońcem. Wieczorami wypatruję księżyc, by choć przez ułamek sekundy poczuć jego energię. Te małe-wielkie cudeńka, które nas otaczają, mogą dodawać sił i inspiracji. A dąb za oknem ma swoje imię. Nadałam mu je, gdy pierwszy raz zobaczyłam. Nazywa się Zeus.
Jeśli makijaż to…
Delikatny, subtelny. To na dzień. Na wieczór usta pokreślone pomadką w kolorze russian red. W tej materii panuje rozwaga, eteryczność. Byle nie przesadzić, najchętniej wcale. Lubię się podobać, ale to – jakkolwiek by trywialnie to nie brzmiało – z pasji czerpię piękno.
Mój zapach…
Lady Milion pokochałam od pierwszego powąchania. Ta miłość trwa już ponad siedem lat i myślę, że będę mu wierna jeszcze bardzo długo. Świeży, ale słodki. Momentami intensywny, choć naturę ma raczej spokojną. Impulsywny, ale uległy. Dobrze komponuje się i współgra z moją osobą. Pasuje jak ulał. Bez dwóch zdań. To cała ja.
Spodnie czy sukienka…
Jedno i drugie. Wszystko zależy od nastroju, ale bywa też odwrotnie. To, co mam na sobie wpływa na samopoczucie. Nie przykładam jednak zbytniej wagi do ubrania, choć nie ukrywam, czasem kobiecość krzyczy: załóż sukienkę!
W torebce mam zawsze…
Najpotrzebniejsze minimum. Nie noszę młotków, korkociągów, ani innych urządzeń, które może kiedyś się przydadzą. Zawsze aktualizuję listę audiobooków na nośniku, by móc „czytać uszami” w samochodzie – i to jest dla mnie priorytet.
W drodze do pracy (słucham/robię)…
Korki nie są dla mnie żadnym powodem do jakiejkolwiek frustracji i jeśli w nich się znajdę, to delektuję się literaturą lub skupiam się na hawajskiej metodzie uzdrawiania Ho`opono pono.
Pierwsza rzecz w pracy którą robię…
Porządek myśli i wszystkiego co może się znaleźć w najbliższym otoczeniu. Łatwiej wówczas wystartować z planem działań.
Na moim biurku stoi…
Jeśli nie muszę, nie korzystam z biurka. Wystarczy mi mój laptop i podkładka pod niego. Najlepszy czas na pracę zaczyna się w maju, wraz z cieplejszymi dniami, wówczas całe swoje „biuro” przenoszę na balkon lub do parków. Pogoda, natura, to, co nas otacza niezwykle inspiruje, jest codziennym cudem, z którego nie sposób nie skorzystać.
Najbardziej w pracy lubię…
Zadawanie pytań w jaki sposób mogłabym osiągnąć to, co chcę co mogę poprzez swoje działania przekazać innym, w jaki sposób moje działania pomogą klientom/konsumentom. Najistotniejsze z tych pytań są kierowane do wewnątrz. Jestem zarówno ich nadawcą jak i adresatem. Jest to niezwykle rozwijająca praktyka, którą stosuję niemal codziennie przy różnych czynnościach.
A do moich obowiązków należy…
To jest pytanie dość złożone, ponieważ zajmuję się kilkoma branżami, ale głównie skupiam się na organizacji i zarządzaniu, ale również piszę książki, a może przede wszystkim i wówczas to praca twórcza wychodzi na prowadzenie. Mam jednak holistyczne podejście do biznesu, więc robię wszystko to, by rozwijać siebie, biznes i dbać o spełnienie marzeń klientów.
Słowa, które najczęściej (nad)używam…
Wszechświat mnie wspiera.
W przerwie na lunch…
Regeneruję siły. Lubię wtedy rozmawiać, albo posiedzieć w samotności, to zależy od intensywności dnia.
Śmieję się…
Praktycznie cały czas. Im bardziej pozwalam sobie na radość, tym łatwiej wszystko wychodzi. Nie było tak jednak zawsze. Pewnego razu zdałam sobie sprawę, że… sabotuję radość. Swoją i swoich bliskich. To odkrycie mną wstrząsnęło. Wówczas zadałam na głos pytanie: Co jest w życiu najważniejsze? Odpowiedź przyszła momentalnie. Pojawiła się w mojej głowie, prosta, wyraźna i niedająca się z niczym pomylić. Brzmiała: radość. Od tamtej chwili radość jest przy mnie cały czas.
Stawiam innym plusy za…
Nie stawiam plusów. Nie stawiam minusów. Nie oceniam, przynajmniej się staram. Rozumiem i akceptuję.
Inni o mnie…
Spotykam się często ze słowami podziękowania. Za inspirację, którą rozsiewam dookoła. Bardzo to jest miłe i twórcze. Dzięki tym słowom podnoszę swoją wiarę w sens tego, co robię. I chyba chodzi głównie o to, co się robi „między wierszami”.
Robi się gorąco, gdy…
… świeci słońce, uśmiecha się do mnie narzeczony, przytula mnie córka. I te upały lubię najbardziej.
A podpaść mi można…
Nie można. Każdy jest odpowiedzialny za swoje słowa, myśli, czyny. I nie muszą one być zgodne z moją wizją. Jeśli ktoś robi coś w zgodzie ze sobą, ale nie po mojej myśli, to moja myśl jest niewłaściwa, biorę za nią odpowiedzialność. Nie obwiniam drugiej strony. Dlatego mi nie podpada.
Ostatnie minuty w pracy…
Wyrazy wdzięczności za dobry dzień.
W domu najczęściej…
Śpiewam, wygłupiam się i śmieję. Czytam, inspiruję się. Rzadziej gotuję, ale jeśli już, to staram się tę czynność łączyć albo z rozmową z domownikami albo z medytacją.
Najprzyjemniej się czuję, mając na sobie…
Wszystko zależy od sytuacji, miejsca, spotkania. Nie mam tak zwanego określonego stylu. Najfajniej jest wtedy, gdy mam swoja ulubioną bransoletkę z ważką. Cała reszta jest zmienną.
Moje ulubione smaki…
Smaki dzieciństwa, których nie da się wskrzesić na co dzień.
Moje podróże…
Ostatnio są to podróże nieduże, lecz bardzo ważne. Do wewnątrz własnych myśli w celu poszukiwania ścieżki rozwoju osobistego. Te podróże niezwykle kształcą i poprawiają jakość życia. Ich podsumowaniem może być stwierdzenie „wierzę w cuda”.
Ostatnio zaciekawiło mnie / zdziwiło…
Lubię stan zadziwienia. Gdy świat odkrywa przede mną kolejne niespodzianki, na które wcześniej nie zwracałam uwagi, których nie dostrzegałam. To może być zarówno jesienny liść, pajęczyna otulona kropelkami rosy, ale także ujrzenie wszystkiego i wszystkich dookoła z perspektywy miłości, a nie lęku. Ta łatwość podniesienia jakości własnego życia nie przestaje mnie zadziwiać. Uczę się jej każdego dnia, czyż to nie ciekawe?
Aktywnie spędzam czas…
Spacery to moja specjalność. Czy te leśne, czy urbanistyczne. Czasem nawet brakuje mi kontaktu ze starymi budynkami. Wtedy czuję chęć udania się w samo centrum miasta, żeby pochodzić pozornie bez celu uliczkami. Cel jednak jest – nawiązanie relacji z historią, tak to nazywam.
A o zdrowie dbam…
Odpowiednią dietą i ćwiczeniami fizycznymi, ale również aktywnie praktykując hawajską metodę uzdrawiania Ho`oponopono. Mam nadzieję, że ktoś, kto przeczyta moje słowa, zainteresuje się nią i do niej dotrze. Chętnie opowiem coś więcej ciekawskim.
A czym jest dla Ciebie piękny umysł? Kim jest człowiek o pięknym umyśle? Co stanowi dziś o wielkości/wartości człowieka, a co powinno?
Każdy z nas jest wartościowy i ma piękny umysł. Nie każdy jest tego świadom. Natomiast świadomy swojego pięknego umysłu jest ten, kto patrzy na świat z perspektywy miłości, a nie lęku. W każdej sprawie, w każdej dziedzinie, niezależnie od tego, czy mówimy o relacjach, o życiu osobistych, czy o biznesie, twórczości, kreacji. Im bardziej osadzamy się w polu serca, tym piękniejszy mamy umysł.
Mam słabość do…
Książek oczywiście. Ostatnio w wydaniu audio. Rodzina wie, że jeśli długo nie wracam do domu, to pewnie siedzę w garażu i nie mogę przestać słuchać.
Kto/co sprawia, że się uśmiecham?
Wszechświat. I robi to każdego dnia. Przejawia się poprzez drzewo za oknem, narzeczonego, córkę, mamę, współpracowników. Mój świat się śmieje, więc uśmiecham się i ja. A może jest odwrotnie.
Moje wartości w życiu – na co dzień i w biznesie…
Znów odpowiem na to pytanie trochę przekornie. Największą wartością, której uczę się każdego dnia, jest zachowanie perspektywy miłości. Pomaga w pozbyciu się lęku, którym podszyte są często nasze przekonania, nasz system wartości, przyzwyczajenia. I ponoszenie odpowiedzialności za własny los, oto największa wartość.
Odwaga w biznesie. Rozumiem ją tak, że…
Czuję chęć zrobienia kroku w przód i jeśli wierzę w projekt, nie waham się tej wiary zamanifestować, robiąc ten krok do przodu, ponosząc wszelkie konsekwencje, nie szukając winnych, jeśli coś się nie powiedzie, bo nie ma porażek, jest nasza ścieżka.
Złote myśli i sentencje, które za mną chodzą…
To, co cię otacza jest odzwierciedleniem twoich myśli.
Gdybym mogła przenieść się w czasie i powiedzieć sobie, młodszej o 10-15 lat, w ważnych momentach swojego życia, dokonywanych wyborów, to co bym sobie powiedziała?
Nie bój się radości. Nie odtrącaj jej. Wszechświat chce, byś się cieszyła.
To, z czego jestem dumna to?
Jestem dumna z każdego dnia, relacji, projektów, biznesu. Nie istotne są ich wielkość czy ważność w opinii innych. Jeśli udaje mi się robić to, co lubię lub to, czym mogę pomóc innym, to znaczy, że przeżyłam piękny dzień, z którego mogę być dumna.
A co potrafi podciąć skrzydła? Co może sprawić, że jesteś zrezygnowana? Zdarzają się takie sytuacje? I jak się z nich „podnosisz”?
Takie sytuacje nie są rzadkością. Odkąd rozumiem i czuję, że wynikają one z poczucia lęku, z utraconej w danej chwili perspektywy miłości, są prawie niezauważalne. Akceptuję je, dziękuję im i zadaję sobie pytanie, jak na dane sytuację zareagowałabym poprzez miłość, a nie lęk. To pytanie pomaga, nawet jeśli nie znam odpowiedzi. Już samo zwątpienie w lęk, przynosi ulgę. Skrzydła nadal są, mogę lecieć dalej.
Czym jest dla mnie, jak rozumiem słowo sukces?
Od niedawna sukces to życie pełną piersią z oddaniem się pasji. Czyli w zgodzie z samą sobą. Mój przyjaciel powiedział, że w moim przypadku sukcesem jest świadomość tego, co się chce w życiu robić, co przynosi radość i wzruszenia, co sprawia, że się rozwijam. W moim przypadku jest to pisanie książek, opowiadanie prostych, jak je nazywam historii. Po to, by czytelnik mógł się w nich przejrzeć, przeżyć je, wyzwolić w sobie określone pytania i udzielić na nie odpowiedzi. Przeżyć emocjonalne oczyszczenie. Przyjaciel, o którym mowa ma firmę, którą nie musi już nawet doglądać, kręci się sama. Ma pieniądze. Ma wspaniałą rodzinę. I choć docenia to wszystko co osiągnął, nie ma poczucia, że odnosi sukces, ponieważ nie wiem, czym jest jego droga, lecz wciąż poszukując rozwija się duchowo i w tym z kolei ja upatruję jego sukces.
Czym jest dla mnie, jak rozumiem słowo „profesjonalna marka osobista”?
Marka osobista jest mną samą, czyli czymś autentycznym. Nie wypracowaną wizją opartą na schematach PR-owych, lecz istotą, prawdą, moją własną opowieścią.
W biznesie, jak w życiu, zawsze powinniśmy pamiętać / nigdy nie powinniśmy zapominać o tym, że…
O wdzięczności i ufności do Wszechświata. Mamy dużo powodów, by czuć wdzięczność.
Pojawiające się szanse/sytuacje biznesowe (traktuje / podchodzę do nich…)?
Traktuję z uwagą. Cieszę się na nie. Nie ma nic lepszego, jak szansa, którą można wykorzystać do własnego biznesu.
Marzenia z dzieciństwa, czyli gdybym nie robiła dziś tego, co robię, pewnie…
Nie wyobrażam sobie nie robić tego, co robię. Wyobrażam za to szereg innych działalności, którym chętnie bym się oddała. Pod koniec ubiegłego roku zostałam na moment aktorką teatralną. Było to dla mnie niezwykle inspirujące przeżycie zarówno dla mojego rozwoju osobistego, twórczości, ale także biznesu. Okazuje się, że mogę wszystko. Kiedyś miałam sen, w którym otrzymałam przesłanie, że w życiu można osiągnąć wszystko. Wierzę w to.
Marzenie/cel/plan – te duże i małe, prywatny/zawodowy na ten rok…?
Wydanie kolejnych książek, rozwój wydawnictwa, a także wystartowanie i rozwój z nowym biznesem, z zupełnie innej, smacznej bajki. I to zrobimy, trwając w ufności do Wszechświata, ponieważ wiemy, że on nas wspiera. Radość mnie rozpiera na samą myśl o tym, co przed nami.
Najważniejszy Post Scriptum, czyli to, co nie zmieściło się powyżej, a chciałabym dopisać – czyli moje przesłanie dla innych kobiet, i nie tylko…
Wydaje mi się, że z tymi przesłaniami aż przesadziłam. Nie umiałam czysto biznesowo podejść do pytań. Jednak pozostanę teraz w sferze biznesu i powtórzę tylko to, co stanowi o naszej marce: autentyczność. Odrzucenie ról, masek jest oczyszczającym doświadczeniem. Nie bądź jak ktoś, bądź sobą, wtedy żadna konkurencja nie zdoła cię podrobić.
Marika Krajniewska, urodziła się i wychowała w Petersburgu, wakacje spędzając co roku w ukraińskich Czerkassach, od ponad dwudziestu lat związana z Polską. Jej misją jej łączenie kultur i przeciwdziałanie uprzedzeniom, opartym na krzywdzących stereotypach. Wyznaje zasadę łączenia zamiast dzielenia: krajów, narodów, kultur. Pisze książki, scenariusze filmowe. W większości porusza problematykę relacji polsko-rosyjskich, jej ostatnie “Białe noce” w subtelny sposób wchodzą w podłoże problematyki na tle narodowościowej zarówno w Rosji jak i w Polsce. Jej książki są nagradzane w konkursach literackich, zdobywają entuzjastyczne recenzje. Jest reżyserką i producentką krótkometrażowego filmu fabularnego “Głód” o sytuacji na Ukrainie w 1933 roku, w którym jedną z głównych ról zagrali m.in. Mateusz Damięcki i Ewelina Szostkowa. Film został doceniony na międzynarodowych festiwalach, Marikę ogłoszono reżyserskim odkryciem roku wśród reżyserek niezależnych w Barcelonie. Prowadzi własne wydawnictwo Papierowy Motyl, wspiera polskich twórców. Promuje hawajską metodę uzdrawiania Ho`oponopono i wierzy w cuda.
Witaj w ogólnopolskim, międzynarodowym Klubie Marka jest kobietą – Twoja silna strona kobiecości. Wspieramy siebie nawzajem i to przynosi owoce. Lokalnie, ogólnopolsko, międzynarodowo. Jeśli jesteś przedsiębiorczą, świadomą kobietą, prowadzisz własny biznes i/lub ciekawe projekty, serdecznie zapraszamy do Klubu Marka jest kobietą, to miejsce jest właśnie dla Ciebie: #