Home Aktualności Sukces w moich rękach – Joanna Dałkiewicz, handmade, art & design

Sukces w moich rękach – Joanna Dałkiewicz, handmade, art & design

582
0
SHARE

Zwykli niezwykli, pochodzą z najróżniejszych polskich miast i miasteczek. Łączy ich jedno. Mają talent w swoich rękach, są artystami, utalentowanymi marzycielami, którzy wyrażają się poprzez swoje niepowtarzalne prace hand-made, design, sztukę, modę. Coraz częściej zdobywają serca tych, którzy stawiają w życiu na oryginalność i unikatowość. Twórcy hand-made, sztuki, mody, design, wyjątkowe kobiety – bo o nich mowa, tworzą coś znacznie ważniejszego niż tylko rzeczy i przedmioty codziennego użytku. To właśnie takie osoby pragniemy przedstawiać wszystkim sympatykom ręcznie wykonanej twórczości. Razem tworzymy największą społeczność miłośników sztuki hand-made & design w Polsce, a Klub Marka jest kobietą gorąco Was w tm wspiera. Poznajmy bliżej te wyjątkowe kobiety

#
../../2016/04/22/pl
www.facebook.com/ZitoloPolska/

Dlaczego zaczęłam robić to, co robimy?!

Od zawsze chciałam projektować, a w zasadzie kreować ubrania….

Moja babcia była modystką, szyła piękne eleganckie kapelusze w małej pracowni na Rudkowskiego w Warszawie. To ona malowała przy moim łóżeczku  jak byłam mała czerwone tulipany i to ona prawdopodobnie przekazała mi w darze zamiłowanie do rysowania i tworzenia. Zmarła gdy miałam dwa latka, zostawiła mi w spadku starą maszynę Singer i dwie drewniane główki na kapelusze.

Szycia nauczył mnie tata, harleyowiec o duszy romantyka, marzyciel i wspaniały nauczyciel nierealnego życia. Od taty dostałam pierwszą japońska maszynę Olimpus i manekina zdobytego gdzieś za dolary. W moje pierwszej kolorowej koszuli hippisowskiej z krzywo uszytymi rękawami tata obnosił się dumny po całym osiedlu 😉 a szybę od harleya i kask pomalowany przeze mnie w orientalne wzory ma do dziś.

I tak się zaczęło, choć nie do końca..

Życie napisało na początku mojej zawodowej drogi inny scenariusz…

Zaraz po studiach trafiłam do dużego koncernu znanej polskiej firmy. Spędziłam tam ponad 10 lat. Jednak pewnego dnia powiedziałam dość…,odeszłam z firmy choć najbliżsi nie byli zachwyceni moją decyzją. Zaszłam w ciążę z drugim synem i to był największy impuls do zmian.

Postanowiłam wrócić do moich artystycznych zamiłowań. Początki były bardzo trudne. Nie miałam pojęcia od czego zacząć. Nie miałam planu, miałam tylko marzenia i chęć do działania, zaczęłam w domu w wolnej chwili robić biżuterię ze wszystkiego co mi wpadło w ręce….zainteresowałam się ceramiką.

Wykonaną własnoręcznie biżuterię zaczęłam sprzedawać znajomym, przyjaciołom znajomych. Podobała się, Zapragnęłam więc sprzedawać moje wyroby na większą skalę. Nauczyłam się nowych technik i otworzyłam  własny profesjonalnie wykonany sklep internetowy.

Przyciągał nazwą, kolorystyką i wyrobami, zaczęłam zapraszać do współpracy innych projektantów. Nawiązałam współpracę z miesięcznikami, tygodnikami i nie tylko. Zaczęłam brać udział w  targach. Klientów było coraz więcej ..i projektantów 😉 W pewnym momencie miałam ponad 100 twórców.

Galeria prosperowała całkiem nieźle, ale ja czułam, że to nie jest jeszcze to co chciałabym robić. Prowadząc cały czas galerię internetową otworzyłam dwa sklepy stacjonarne. Zaczęłam sprowadzać ubrania z Włoch i wstawiać wykonaną przez siebie biżuterię.

Szybko zorientowałam się w potrzebie rynku, brakowało rozmiarów, zwłaszcza tych powyżej 42  większość włoskich ubrań była szyta w rozmiarze one size, były źle wykończone, często fatalnie uszyte.. a poza tym większość sklepów w mojej okolicy posiadało ten sam powtarzalny asortyment. Znudzona monotonnością ciągle tych samych ubrań rodem z Włoch, postanowiłam coś zmienić w swoim sklepie.

Z koleżanką zaprojektowałyśmy małą limitowaną kolekcję. Tak na początek…To był impuls…

Bez żadnego business planu, tylko z głową pełną pomysłów, obgadanych każdego wieczoru, w każdej wolnej chwili…

Pojechałyśmy do Łodzi po tkaniny, każda z nas miała maszynę w domu trzeba było tylko spróbować odważyć się…

Pamiętam, choć minęło już 5 lat, mój pierwszy prawdziwy wykrój jak drżały mi nożyczki w ręku… jak zamartwiałam się czy to co stworzę spodoba się, czy spełni oczekiwania klientek i czy będzie dobrze uszyte?

Spodobało się…minęło trochę czasu, zamknęłam sklepy, otworzyłam pracownię/studio w którym szyję i projektuję, albo odwrotnie…do dziś. W mojej pracowni urządzam spotkania babskie przy kawie i dobrym ciastku. Tu każdy może zajrzeć, przymierzyć ubranie, kupić, wyżalić się…

Nasz wyróżnik, czyli zdobywam(y) serca klientów m.in. dzięki temu, że?

Ubrania to ja, to część mnie….klientki to doceniają, moją wrażliwość, wiedzą kim jestem.

Nie jestem idealna, ale moje ubrania udoskonalają to, co nie jest doskonałe, ale może być.

Sprzedaję moją wizję postrzegania świata…

Prowadzę sama działalność, wspieram się do odszyć zaprzyjaźnionymi  krawcowymi. Jest ciężko prowadzić firmę w pojedynkę (co dwie głowy to nie jedna), zwłaszcza, że mam dom z dwójką dzieci. Dzień zaczynam i kończę odpowiadając na maile, wprowadzając, lub wymyślając nowe kolekcje…szukając inspiracji. Pracuję 24 godziny na dobę, jeżeli nie ‘fizycznie” to umysłowo, myślę, wymyślam, kombinuję, projektuje w głowie….

Kim są, jacy są nasi klienci, co możemy o nich powiedzieć?!

Moi klienci to…urzędniczki, lekarki, artystki, właścicielki restauracji, salonów piękności, pracownicy korporacji znudzone monotonnością stylizacji z sieciówek i sztampowych mundurków. Klientki mam z każdej branży, czasami opowiadają mi o sobie, czasami chcą być anonimowe…

W jakie inicjatywy, akcje, lubimy się angażować, z naszą marką?! Co robimy, aby być „bliżej” naszych sympatyków, fanów, klientów?

Organizuje spotkania babskie w pracowni wraz z moja wspólniczką fotografem Joanną, prowadzę facebook na którym informuje klientki o nowościach, organizuję wernisaże, biorę udział w targach modowych…

Moje, nasze wartości w życiu – na co dzień i w biznesie… 

W życiu…rodzina, miłość, przyjaźń to dodaje mi skrzydeł…. przenoszę to też do życia zawodowego. Nie wyobrażam sobie inaczej pracy. Nie zależy mi tylko na zysku, chcę stworzyć firmę na wartościowych fundamentach, która będzie przyciągała klientki dla samej idei, a nie dla metki, bo akurat ta metka tej firmy ma swoje 5 minut na rynku i szybko przeminie…

Odwaga w biznesie. Rozumiem ją tak, że…

to największy sprzymierzeniec. Mieć odwagę, że można stworzyć biznes, który znajdzie swoje miejsce na rynku i pozwoli odnieść sukces…

W mijającym roku, przekonałam się / utwierdziłam w przekonaniu, że w życiu…

najważniejsza jest rodzina i zdrowie – wszystko inne schodzi na plan dalszy…

Kiedy tworzę, największą satysfakcję sprawia mi?

To, że tworzę, sam akt tworzenia i satysfakcja, że klienci to doceniają.

Inspiracje, czyli skąd przychodzą, jak się rodzą, a kiedy ich brakuje?

Inspiruje mnie wszystko – rozlana kawa na blacie, potłuczone szkło czy ciekawy cień na asfalcie…czerpię pomysły  z otoczenia…czasami zupełnie przypadkiem coś wymyślę i takie projekty są uważam najciekawsze…

Kluczem do sukcesu „biznesu hand-made”, moim zdaniem, jest?

Być cały czas sobą,  i nie dać się sprzedać.

Chciałabym, aby nasze prace, które tworzymy i podpisujemy się pod nimi osobiście, stały się / kojarzyły się z / były synonimem…

nowego stylu…, oryginalnego stylu…

„Promocja, promocja, promocja? Czyli co by się przydało (poza pieniędzmi), aby nasza marka stała znana i silna?”

Ktoś kiedyś powiedział, jak tworzysz firmę, nie możesz być ciągle artystą…istnieje mnóstwo możliwości wypromowania firmy, ale ja nadal chcę być tym „artystą”: korzystam z minimum…wierzę w to co napisałam wcześniej – ludzie kupują pewną ideę w moich projektach, to umacnia fundamenty Ququ Design.

Moje, nasze marzenie / cel / plan – te duże i małe, na najbliższe miesiące?

Oj nie starczyłoby na to stron 😉

Słowo dla wszystkich twórców sztuki hand-made & design, rękodzieła?

Nie poddawajcie się, twórzcie, warto walczyć, choć czasami wena zawodzi i wszystko idzie nie tak.

A dla naszych aktualnych i przyszłych miłośników, sympatyków? Dlaczego warto postawić na hand-made w ogóle?

W dobie, gdzie zalewa nas kicz i tandeta warto walczyć o jakość produktów. Pobudzać naszą świadomość do wyższych celów estetycznych. Hand-made to przedmioty z duszą, bardziej ekologiczne, niż produkty wykonane maszynowo. Każdy z nich ma swoje przesłanie, jest inny, własnoręcznie wykonany. To część artysty, który go stworzył.

* * * * * * *

Dziękuję za rozmowę. Dla największej społeczności hand-made w Polsce, Zitolo.com, rozmowę poprowadził redaktor naczelny Biznesu na fali, założyciel ogólnopolskiej społeczności Kobiet na fali, Jarosław Waśkiewicz, prezes Klubu Marka jest kobietą (www.facebook.com/markajestkobieta)

* * * * * * *

Jeśli należysz do twórców sztuki hand-made, mody, rękodzieła, bądź znasz takie osoby, napisz do nas: marketing@zitolo.com

../../2016/04/22/pl
www.facebook.com/ZitoloPolska/

Witamy w ogólnopolskim, międzynarodowym Klubie Marka jest kobietą – Twoja silna strona kobiecości.

Wspieramy siebie nawzajem i to przynosi owoce. Lokalnie, ogólnopolsko, międzynarodowo. Jeśli jesteś przedsiębiorczą, świadomą kobietą, prowadzisz własny biznes i/lub ciekawe projekty, serdecznie zapraszamy do Klubu Marka jest kobietą, to miejsce jest właśnie dla Ciebie: #
www.mjkorg.janwaski.stronazen.pl

 

LEAVE A REPLY

Please enter your comment!
Please enter your name here