Zawsze osobiście, od serca, szczerze. Z Joanną Krzywkowską, właścicielką Centrum Rozwoju Profesjonalny Tutoring, rozmawia Jarosław Waśkiewicz, prezes Klubu Marka jest kobietą, redaktor naczelny Biznesnafali.pl
Rzeczywistość się zmienia, czasy się zmieniają, ale pewne postawy, wartości, które odróżniają nas od ludzi przeciętnych a zbliżają ku wyjątkowym, pozostają takie same. Postawy, które odróżniają nas od złych, a przynoszą spełnienie i wewnętrzny spokój, pozostają takie same. Postawy, które na co dzień możemy pokazać innym, a które świadczą o naszej klasie w biznesie lub jej braku, pozostają takie same. Postawy, zasady, czyny, które sprawiają, że przyciągamy innych, pozostają takie same.
I o tym właśnie, jak jest dziś z tymi relacjami międzyludzkimi, jakością biznesowych relacji – w życiu, na co dzień między nami, rozmawiać będę z wyjątkowymi kobietami. To dla nich powstał ten cykl wywiadów, wartościowych rozmów, a w przyszłości także wyjątkowych spotkań, wokół “pochwały kobiecości”.
A dla Was wszystkich, zainteresowanych głębszą treścią o życiu, relacjach, wartościami w biznesie, o tym, co między słowami, poszukiwać będziemy wspólnie odpowiedzi, łatwych nie łatwych, zawsze na czasie.
Moi rozmówcy – charyzmatyczni, zwykli niezwykli, zawodowcy. Kobiety, które z mojego punktu widzenia żyją pełniej, robią więcej, czują głębiej, przeżywają mocniej. Żyją na 100%? Na pewno ich czyny są bliskie temu, a ja znajduje w nich coś, co podziwiam…
Moi rozmówcy – inspirują mnie, pobudzają wyobraźnie, skłaniają do refleksji. Moi rozmówcy – to kobiety wyjątkowe. Świadome swojej kobiecości, doświadczone życiem. Silne, nie boją się przyznać do słabości. To właśnie osoby bliskie memu sercu.
Jarosław Waśkiewicz: Czy nie masz wrażenia, że we współczesnym świecie biznesu, nie tylko tym wielkim, ale bliskim nam, ludzie, z którymi przychodzi nam się codziennie zderzać, przedsiębiorcami, ekspertami, dyrektorami, tzw. „specjalistami ds…”, od nadmiaru wszelkiej maści szkoleń dotyczących kolejnych sposobów na doskonałą sprzedaż, wpływania na innych, coraz mniej w nich po prostu „człowieka” – naturalnego, empatycznego, autentycznego, a coraz więcej w nich sztuczności, powierzchowności, przepoczwarzonych relacji, w których trudno się odnaleźć, bo jest pełna „barwników i konserwantów”? Co się z nami dzieje?
Fakt, ze szkoleniami bywa różnie, jak w każdej branży. Założyłam firmę szkoleniową, ponieważ wiem, co jest ważne, jak dużo dobrego można i trzeba zrobić w tym temacie, sama brałam i stale biorę udział w licznych szkoleniach. Nie wystarczy dobre szkolenie, ale dobór odpowiedniego szkolenia ma ogromne znaczenie, ale na ten temat rozwinę się innym razem 😉
Przez lata żyłam w przekonaniu, że świat biznesu jest mocno zepsuty, widziałam tylko jednostki, które takie nie były. Jednak w pewnym momencie to się zmieniło, zaczęłam dostrzegać, że jednak jest dużo ludzi z sercem na dłoni, którzy w biznesie nie koncentrują się tylko na zarabianiu pieniędzy. Może jestem szczęściarą, ale ja spotykam bardzo dużo wspaniałych, inspirujących osób.
Od kiedy zdałam sobie sprawę, co powoduje w ludziach tą sztuczność, powierzchowność zmieniłam swoje nastawienie do takich osób. Szkoda mi tych ludzi. Wiem, że w tych osobach jest strasznie dużo strachu, lęku, który powoduje, że ukrywają się pod różnymi maskami. Rządzi nimi strach, że nie zostaną zaakceptowani, że zostaną wyśmiani, czy też źle ocenieni.
Te osoby, które tak bardzo musza się maskować, te które krzyczą najwięcej, w szczególności potrzebują dobra od drugiego człowieka. Dlatego kiedy można, to trzeba im pomóc, szczerym, dobrym słowem, wsparciem. Zawsze staram się, aby takie osoby w kontakcie ze mną nie musiały mieć, jak to mówią „spiętej dupy” i udawać. Często wystarczy niewiele, po prostu trzeba zacząć z nimi po ludzku rozmawiać, otwarcie, nie oceniać, dać trochę z siebie… Dla mnie jest to wzruszające, uszczęśliwia mnie, że komuś jest lżej i daje mi to też ogromną satysfakcje. Tu zdecydowanie działa „Nie daj się złu, ale zło dobrem zwyciężaj”.
Szkoda życia na upajanie się narzekaniem, że ludzie są źli, bo w ten sposób niczego dobrego się nie zrobi. Niektórzy łudzą się, że w ten sposób uleczą własne kompleksy, albo kogoś zmienią. No, ale to tak nie działa.
Ludzie mają ogromny problem z emocjami, z ich ujawnieniem, często nie potrafią ich odczytać w sobie i nazwać. Mamy tyle „wspaniałych” używek, które nam pomagają, aby odcinać się od emocji, zgłuszać je, do tego natłok informacji, wysokie wymagania stawiane nam z każdej strony, pęd powoduje, że nie żyjemy tu i teraz. Dużo jest takich „Koziołków Matołków”, którzy poświęcają czas, pieniądze, zaangażowanie, zdrowie na poszukiwanie daleko tego, co jest tak bardzo blisko. Dają sobą manipulować, pozwalają na to, żeby wyznacznikiem tego co jest fajne, było to co zobaczą w Internecie, telewizji, gazecie, czy też to, co powiedzą inni.
Na podsumowanie przytoczę słowa Jima Morisona: „Najważniejszym rodzajem wolności jest być tym, kim jesteś naprawdę. Szukasz dla siebie roli w swoim świecie. Wymieniasz doznania na udawanie. Rezygnujesz ze swojej zdolności odczuwania i w zamian zakładasz maskę. Nie dojdziesz do żadnej rewolucji na większą skalę, dopóki nie nastąpi osobista rewolucja na poziomie jednostek. Musimy zacząć od wnętrza. Możesz zabrać człowiekowi wolność polityczną i nie dozna krzywdy, chyba że zabierzesz mu także jego wolność odczuwania. To może go zniszczyć. Tego rodzaju wolności nie można nigdzie dostać. Nikt nie może jej za ciebie zdobyć.”
J.W. Przyznasz, że niezwykłe jest dziś to, jak bardzo mówimy, „krzyczymy wręcz” głosem wewnątrz nas, wobec tego, jak bardzo zależy nam na prawdziwych relacjach, głębokich, szczerych, podczas gdy na co dzień pokazujemy tylko pośpiech, pretensje, stawiamy warunki, zakładamy maski z przylepionym sztucznym uśmiechem, za którym nic nie stoi, żadna wartość, żadna głębia? Na czym wg Ciebie polega ta przewrotność dzisiejszych czasów, nas samych? Co się z nami stało? Przecież nie tędy droga do budowania głębokich relacji, wartościowych relacji w biznesie, w życiu tym bardziej. A jednak coraz bardziej brniemy tą drogą?
Głębokie, szczere relacje są jedną z najważniejszych wartości, warto o nie zawalczyć, pracować nad nim, bo same się nie zrobią. Jednak większości z nas nikt nie nauczył jak budować prawdziwe relacje, a na dodatek jesteśmy skutecznie tego oduczani. Ta ogromna presja z każdej strony, wmawianie nam jacy mamy być, wmawianie, że sukces to stanowisko, pieniądze… powoduje, że wpadamy w pułapkę chorych przekonań i goniąc za tym zapominamy o tym, co jest faktycznie w życiu ważne i wartościowe. W budowaniu głębokich relacji przeszkadza nam strach, wstyd, boimy się być otwarci. Boimy się, czy ktoś nas zaakceptuje takich jakim jesteśmy naprawdę. A prawda jest taka, że wszyscy ludzie pragną tego samego, tylko czasami mają to bardzo głęboko ukryte.
J.W. Wizerunek własny i postawa zazwyczaj powinna iść w parze. Ludzie jednak przywiązują nadmierną uwagę do tego, jak wyglądają i co mają na sobie, przy sobie. Oczywiście, że to naturalne atrybuty profesjonalizmu i mają duże znaczenie, ale tylko wtedy, gdy są inspiracją do ukazania naszej osobowości. Tyle że niestety chyba we współczesnym świecie biznesu, osobistym także, zbyt mocno zatracamy się na rzecz tych pierwszych, kompletnie pomijając znaczenie tego drugiego, pięknego umysłu chociażby. Dlaczego?
Ludzie sami sobie robią krzywdę. Boją się jak zostaną ocenieni. Z każdej strony ktoś, coś nam wmawia, jak mamy wyglądać, co posiadać, co robić i kim być, że gubimy to czego my chcemy, przez to wmawianie brakuje odwagi, aby pokazać siebie.
Warto zadać sobie pytanie, czy chcemy aby ktoś zaakceptował tą naszą fikcję, jako nas? Jeżeli tak, no to przecież i tak dalej nas nie akceptuje, bo ta fikcja w którą się ubraliśmy nie jest nami, więc dalej tak naprawdę nie jesteśmy zaakceptowani, więc po co to robić? Po co oszukiwać siebie i innych, starta energii, czasu, pieniędzy… Bycie sobą to najlepszy prezent jaki możemy sobie podarować, dopiero wtedy możemy poczuć prawdziwą akceptację. Czy warto poświęcać się dla kogoś, komu zależy na powierzchowności i to w dodatku fikcyjnej?
J.W. No właśnie. Nasza atrakcyjność zewnętrzna ma coraz mniej wspólnego z atrakcyjnym umysłem, osobowością, charakterem, na stworzenie którego nie mamy już czasu. Na budowanie swojego osobistego wizerunku. A przecież to nie „rzeczy” nas sprzedają, ale właśnie nasza osobowość, nasz piękny umysł (a raczej jego brak). Czy nie masz wrażenia, że takich ludzi, o pięknym umyśle, charyzmie, wizerunku godnym zazdroszczenia, podziwu, jest coraz mniej wokół nas? Dlaczego, co się z nami stało?
To od nas zależy jakich ludzi wokół siebie mamy. Mamy to na czym się koncentrujemy.
Ja mam coraz więcej dobrych ludzi wokół siebie, takich którzy mnie inspirują, dzięki którym mogę się czegoś nauczyć, od których bije dobro, których mogę podziwiać. Warto szczerze rozmawiać, warto dzielić się dobrym słowem, wspierać i zarażać tym innych.
J.W. Podobnie w życiu osobistym jest ze zrozumieniem siebie nawzajem. Rozmawiamy coraz więcej, ale rozumiemy coraz mniej. Oczekując więcej od innych, nas samych dajemy siebie coraz mniej. Potrafimy coraz więcej, a coraz trudniej rozumiemy bliskie nam osoby w zwykłej codzienności. Dlaczego, co się z nami stało?
Większości z nas nikt nas tego nie nauczył… Myślę, że większość nie ma złych intencji. Zwyczajnie boimy się, wstydzimy się reakcji drugiej osoby, tego co sobie o nas pomyśli. Nie zawsze chodzi o to, że chcemy kogoś oszukać, żeby coś dla siebie ugrać, po prostu nie umiemy inaczej. Ludzie żyją w pędzie, chcą mieć więcej, robić więcej, żyją przyszłością, albo przeszłością, uciekają od prawdziwego życia, czyli tego co jest tu i teraz.
Warto zadbać o to, żeby być pewnym, że jest się dobrze zrozumianym oraz żeby wiedzieć, że na pewno rozumiemy o co drugiej osobie chodzi, różnie interpretujemy niektóre pojęcia i to nas czasami gubi. Ważne, aby mówić o swoich uczuciach i nie dopuszczać, aby ktoś sobie sam wymyślił odpowiedz. Uważam, że mam dużą wiedzę na temat komunikacji, ale właśnie przez to nie raz sama sobie bata ukręciłam, bo wiedziałam, co zrobić, żeby nie zostać zrozumianą, bo się wstydziłam… Oczywiście nie jestem z tego dumna, ale też nie będę chowała teraz głowy w piasek, już swoje przez to wycierpiałam, nie mam ochoty na więcej. Teraz wychodzę z założenia, że i tak kiedyś umrę, więc co się będę przejmować i dzięki temu moje obawy minęły.
To wszystko sprowadza się do tego samego, do tego że czasami boimy się być sobą.
Wyobraźmy sobie, że budzimy się i przez cały dzień możemy odczytać myśli każdej osoby której chcemy i każdy może odczytać nasze. Jakie życie byłoby proste… Wiele osób, by tego nie zniosło, bo żyją w zakłamaniu.
J.W. A jak Ty pojmujesz wizerunek osobisty? Wizerunek człowieka sukcesu? Człowieka, który oddziałuje, przyciąga, rezonuje? Kim jest taki KTOŚ? Jaki jest jego umysł? Jakim językiem się posługuje na co dzień, na czym buduje relacje? jaką ma postawę wobec innych, że przyciąga?
Sukces ma tyle definicji… Według mojej, człowiek sukcesu nikomu nic nie musi udowadniać, jest wolny od presji, umysł ma lekki, język swobodny, taki jak lubi. Człowiek sukcesu nie żałuje swojej wiedzy i doświadczenia, za to chętnie dzieli się tym z innymi, wspiera zamiast krytykować, czy wyśmiewać. Umie się przyznać do błędu, bo wie, że jest to ludzkie. Nie marnuje czasu i energii na narzekanie. Jest uczciwy, nie musi się zeszmacić kłamstwem, wyrachowaniem, żeby osiągnąć to, czego pragnie.
J.W. A czym jest dla Ciebie piękny umysł? Kim jest człowiek o pięknym umyśle? Co stanowi dziś wielkość człowieka? Co powinno? Bo być może jest coś nie tak, we współczesnym pojmowaniu prawdziwego człowieka sukcesu?
Piękny umysł, to umysł, którego każdemu życzę. Ludzie z pięknym umysłem są cierpliwi są, łaskawi są, nie zazdroszczą, nie szukają poklasku, nie unoszą się pychą, nie dopuszczają się bezwstydu, nie szukają swego, nie unoszą się gniewem, nie pamiętają złego, nie cieszą się z niesprawiedliwości, lecz współweselą się z prawdą, wszystko zniosą. Są przepełnieni w myślach i uczynkach miłością do ludzi, zwierząt i całej natury, która nas otacza. To umysł który zna smak cierpienia, umysł który mimo wszystko kocha ten niedoskonały świat.
J.W. Podróżując po świecie, obserwujesz kultury, zachowania, traktowanie ludzi wobec siebie nawzajem, na pewno dostrzegasz to, jak różnie od naszego, potrafią zachowywać się tam, odnosić wobec siebie, zwłaszcza w krajach, gdzie gorące słońce świeci dłużej niż 2 miesiące w Polsce. choć to nie koniecznie najbogatsze kraje. Co z tamtych obserwacji zachowań, obserwacji ludźmi, przeniosłabyś na nasz grunt relacji międzyludzkich, relacji biznesowych?
Za mało mam doświadczenia, aby wypowiadać się na temat relacji biznesowych. Moje oceny są powierzchowne, bo za mało miałam czasu żeby poznać dobrze którąkolwiek mentalność.
Słońce ma znaczenie no ale, nie do końca. Czesi mają go minimalnie więcej niż my, a jaki mają luz, mają czas.. Jak pierwszy raz byłam w Czechach i doświadczyłam tego braku pośpiechu, to byłam poirytowana, dopiero po czasie zrozumiałam, jak to przyjemnie jest umieć tak żyć.
A np. w Egipcie mają dużo słońca, no ale nie mam o nich najlepszego zdania, może i milutcy i uśmiechnięci są, ale nieszczerze, bo tylko do momentu aż coś sprzedadzą, a nie rzadko chcą też oszukać..
Negatywne odczucia mam też po Kaliningradzie.. byłam tam tylko dwa dni, było słabo jeśli chodzi o kontakt z ludźmi. Oczywiście nie ze wszystkimi. Był to wyjazd z pracy, spotykałam się z dyrektorami w szkołach, to były bardzo miłe osoby, ale reszta ludzi strasznie przestraszona, to było bardzo przykre doświadczenie.
Na pewno musze pochwalić Hiszpanów, są świetni, otwarci, uśmiechnięci, no i strasznie przystojni 😉
Na Bali też byli bardzo fajni, uśmiechnięci i serdeczni ludzie, no i jakie luzaki, np. cała rodzina z niemowlakiem włącznie potrafiła jechać na skuterku. W ogóle ta ich jazda na skuterkach było bardzo ciekawa, na początku jak na to patrzałam, to mimo, że jestem bardzo wyluzowana, byłam lekko przerażona, na szczęście szybko mi przeszło. Szaleńczyki na skuterkach, w wielkim tłumie skuterków bez problemu dawali radę.
W innych miejscach jakoś szczególnie ludzie się nie wyróżniali, albo była duża różnorodność.
J.W. Czy uważasz, że takie postawy są możliwe do „wprowadzenia” w nas samych, dziś? Jakiej zmiany myślenia wymagałoby to od nas?
Myślę, że u nas i tak się bardzo poprawiło, wydaje mi się, że kiedyś byliśmy bardziej zahukanym narodem. My Polacy mamy bardzo dużo dobrych postaw, pielęgnujmy je i będzie ok. Ludzie najszybciej uczą się poprzez doświadczanie, tam gdzie towarzyszą emocje, dlatego zamiast narzekać, że coś z nami jest nie tak, proponuję żeby dobrym przykładem zarażać innych i tyle. Wiem, że to działa.
J.W. A co na obecnym etapie życia buduje Twoje szczęście?
Zdecydowanie stan samoświadomości do jakiej doszłam. Uwolniłam się od chorych przekonań, które w sobie pielęgnowałam i które mnie zatruwały. Pewnie jeszcze nie od wszystkich, ale i tak jest już bardzo dobrze.
J.W. A pewność siebie? Jak ją zbudować? Na czym budować?
Trudno to krótko opisać, w książce może bym się zmieściła.
Hasło „pewność siebie” jest obecnie na topie, aż do zrzygania czasami.
Choć zabrzmi to banalnie, to inaczej się nie da i tak w wielkim skrócie: trzeba pokochać siebie, być dla siebie dobrym, umieć zatroszczyć się o siebie i co jest najważniejsze uwolnić się od szkodliwych przekonań. Ludzie to wiedzą, a dalej szału nie ma, bo nie wiedzą, jak to zrobić.
Cała sztuka w budowaniu pewności siebie polega na tym, aby dobrać dla siebie skuteczną metodę i działać. Trzeba też zdać sobie sprawę, jakich obszarów ten brak pewności siebie dotyczy.
Na pewno nie ma jednej recepty, która była zadziała na każdego. W końcu z różnych przyczyn ta pewność siebie została zabita, wyparta, zgłuszona, podcięta, itd. Niektórzy potrzebują psychoterapii, inni dobrych warsztatów, ktoś inny potrzebuje drugiej osoby, która w niego szczerze uwierzy, ktoś inny potrzebuje się odciąć od toksycznej relacji, zmienić pracę itd., a czasami trzeba połączyć kilka rzeczy.
Temat budowania pewności siebie jest mi bliski również zawodowo. Moja firma organizuje warsztaty, a ja prowadzę tutoring, którego efektem jest odkrycie siebie, dzięki czemu wzrasta poczucie własnej wartości, co powoduje zdecydowanie większą pewność siebie.
Nie jest łatwo być sobą, z każdej strony jakieś oczekiwania wobec nas, szef chce abyśmy byli jacyś tam, mąż/żona chce dokładnie odwrotnie, znajomi jeszcze czegoś innego, w gazetach, Internecie, telewizji wmawiają, jak być ubranym, bo inaczej to wstyd, do tego trzeba biegać, skakać, latać. Ciekawe jaki sport trzeba będzie uprawiać za 5 lat, żeby być modnym i sprostać wymaganiom.. nie zapominajmy czyim wymaganiom, firm które na tym zarabiają.
Warto podkreślić, że większość z nas brakuje dobrych wzorców, bo pochodzi z rodzin dysfunkcyjnych, DDA itd… na szczęście rośnie świadomość w społeczeństwie na ten temat.
J.W. Kto wywarł na Tobie duży wpływ, co działa na Ciebie cały czas, w myśleniu, postrzeganiu świata, ludzi?
Ja to zawsze czułam się trochę nie z tej bajki. Potrzebowałam upewnienia, uporządkowania moich myśli i stwierdzeń, dużo szukałam, czytałam i dalej to robię. Największy wpływ na uporządkowanie, zgłębienie moich myśli miał Anthony de Mello. Czytanie jego książek to stykanie się z tym co czasami niewygodne, konfrontacja z przekonaniami i łzy, które dały mi niesamowite oczyszczenie.
J.W. Kim jest dla Ciebie kobieta inteligentna? W biznesie, w życiu, jakimi cechami się charakteryzuje?
To zależy o jaką inteligencję chodzi, sporo jest typów inteligencji. Z doświadczenia wiem, że poziom inteligencji kognitywnej nie ma wpływu na to, czy ktoś jest dobrym człowiekiem, czasami jest wręcz odwrotnie, inteligentne kobiety potrafią być wyrafinowanymi sukami, manipulatorkami. Dla mnie ważniejsza jest inteligencja emocjonalna.
J.W. Mężczyźni wolą kobiety ładne czy mądre? Dlaczego takie?
To jest pytanie do mężczyzn.
J.W. A czy uważasz, że potrafimy radzić sobie z krytyką? Radzić, w sensie przyjmowania jej, w odpowiedni sposób, jak i wyrażania jej w odpowiedni sposób? Jak z tym dziś wygląda?
Jest z tym różnie. Napiszę o sobie, bo kiedyś miałam z tym większy problem. Zależało to od kogo była ta krytyka, czego dotyczyła. Dzisiaj za konstruktywną krytykę jestem wdzięczna, natomiast krytykę w sensie narzekactwa mam gdzieś, no i od razu wiem z kim mam do czynienia.
J.W. Czego uczą nas porażki, trudności w życiu? Czego Ciebie nauczyły, także gdy patrzysz na nie z perspektywy czasu?
Porażki to lekcje, są potrzebne, chociaż w danym momencie jak się przytrafiają, to nie zawsze jest to takie oczywiste. Czasami jest to ciężka, opłacona cierpieniem i łzami praca. Cieszę się, że się w końcu nauczyłam zdrowego podejścia do porażek. Teraz jak się przytrafiają takie, z którymi trudno jest mi sobie poradzić, to przypominam sobie jakieś z przeszłości, co się wydarzyło, co zrobiłam i że finalnie mi to na dobre wyszło. Wiem, że kłody są wpisane w sukces, więc nie ma co panikować, trzeba działać.
J.W. Słuchasz swojej intuicji, w życiu, w biznesie? Co mówi, gdy podejmujesz ważne dla siebie decyzje? Jest „na tak”, czy częściej podsyła wątpliwość, obawy?
Oczywiście, słucham intuicji. Słucham tego dobrego „głosu” z serca, a nie lewej półkuli mózgu.
J.W. Wykorzystujesz okazje w życiu? Te dobre okazje. Czy jednak pozwalasz im przeminąć, przejść niezauważenie? Czy były takie sytuacje w życiu (zawodowym, osobistym), ważne okazje, szanse w Twoim życiu, które do dziś procentują, jesteś z nich, z siebie dumna? Z jakich na przykład?
Tak, ale nie rzucam się na wszystkie. Dużo się dzieje więc nie jestem w stanie wyłapać wszystkich, nie chcę się też tylko na tym koncentrować.
J.W. A sytuacje, okazje niewykorzystane?
Są dobrą lekcją, no ale ja na szczęście nie muszę mieć wszystkiego, więc nie dramatyzuję, bo to i tak nic nie da, tylko może mi nastrój zepsuć, więc nie roztrząsam.
J.W. Każdy z nas pragnie żyć szczęśliwie i spokojnie. Chcemy, aby nasze życie miało sens i dawało nam szczęście. Wiadomo jednak, że na każdym etapie życia te wartości, potrzeby, są nieco inne. „Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono”, mówiła Wisława Szymborska. Ty na pewno miałaś wiele okazji, by potwierdzić tę mądrość, w relacjach z ludźmi, w relacjach biznesowych, osobistych także. Przekonać się do ludzi, lub „przejechać” na nich. Jak każdy z nas. I co dostrzegasz w ludziach, powtarzalnego, w ich zachowaniu, w relacjach, w biznesie? W sensie pozytywnym, i tych cech negatywnych cech, słabości w biznesie, w życiu? Jacy są ludzie dzisiejszych czasów?
Z jednej strony bardzo różni, a z drugiej wszyscy w głębi duszy pragną tego samego. Pragną szczęścia, spokoju, akceptacji, dobrych relacji…
J.W. Gdybyś mogła przenieść się w czasie i powiedzieć sobie, młodszej o 10-15 lat, w ważnych momentach swojego życia, dokonywanych wyborów, to co byś sobie powiedziała?
Sama nie wiem, czy bym sobie coś wtedy powiedziała, bo to zmieniło by moje życie, a tak doświadczyłam bardzo dużo, dzięki czemu nauczyłam się tak wiele. Jakbym już musiała, to powiedziałabym sobie, żeby bardziej słuchać siebie, a dokładniej bardziej słuchać tego, co podpowiada mi serce, a nie głowa. Mimo, że fascynuje mnie mózg, dużo na ten temat czytam, to wiem, że ważniejsze i mądrzejsze jest serce, dostarcza lepszych dla nas informacji, tylko oczywiście trzeba nauczyć się słuchać serca.
J.W. Abyś mogła za 10 lat powiedzieć sobie, że nie zmarnowałaś tych najbliższych lat, które przed Tobą, że nie żałowałaś swoich decyzji, podjętych działań, to dzięki temu, że dziś jesteś / działasz / myślisz jak…?
Mam wysoką samoświadomość, ale wiem, że to nie koniec, tego co mogę osiągnąć. Wiem że musze, ale też bardzo chcę się dalej rozwijać i jestem otwarta, nie zakuwam się w jakiś przekonaniach.
J.W. Co jest źródłem Twojej wewnętrznej siły, pewności siebie?
Moje doświadczenie, moja samoświadomość, pozbycie się lęków, praca nad sobą którą do tej pory wykonałam. Stale się uczę, lubię poznawać nowe rzeczy, stawiać sobie nowe wyzwania.
Potrafię się cieszyć z małych rzeczy i to bardzo w sobie lubię, aż czasami sama jestem zaskoczona i się śmieję sama z siebie. Jestem lekko szurnięta i to mi chyba też pomaga, no i też to w sobie lubię, nawet jestem z tego dumna.
J.W. A co potrafi podciąć skrzydła? Co może sprawić, że jesteś zrezygnowana? Zdarzają się takie sytuacje? I jak się z nich „podnosisz”?
Zdrowie jest dla mnie bardzo ważne, wiec jak na tym polu coś jest nie tak, to opadam z sił fizycznie i psychicznie. Na szczęście bardzo rzadko się to zdarza.
J.W. Czujesz się spełniona wobec życia? Wobec siebie, tego co zrobiłaś? Czy jeszcze chcesz coś sobie udowodnić? Co takiego, obecnie, w najbliższym czasie, latach?
Jeszcze nie w pełni, ale wiem że jestem na dobrej drodze. Nie uważam też, że trzeba być spełnionym w 100% żeby być szczęśliwym, takie spełnienie mogłoby blokować dalszy rozwój. Dla mnie ważne jest, aby doceniać i cieszyć się tym co się mam.
J.W. Czego więc mogę Ci życzyć na ten czas? W pracy zawodowej, w osobistym życiu, w relacjach z ludźmi? Jakich ludzi przy Tobie ci życzyć, na swojej drodze?
Zdrowia 😉 i wytrwałości, aby nie zgasła we mnie chęć do ciągłego rozwoju. Ludzi szczerych, otwartych, takich od których mogę się uczyć i sama mogę ich czegoś dobrego nauczyć, oczywiście z poczuciem humoru, a zawodowo samych zadowolonych klientów, wspaniałych trenerów, czyli takich z jakim do tej pory współpracuję.
J.W. I pytanie na koniec. Gdybyś miała pomalować farbami, kolorami postać na obrazie, przedstawiającą Ciebie, to jakie by to były kolory, co przeważałoby? Jakbyś siebie pomalowała? Jaki wyraz twarzy miałaby ta osoba na obrazie? Co wyrażałaby? A w co byłaby ubrana? Jaki ładunek emocjonalny miałby ten obraz – Ty?
Obraz byłby bardzo kolorowy. Byłabym na łonie natury, uśmiechnięta, oczy moje również uśmiechnięte. Ubrana byłabym w lekką sukienkę, gołe stopy, włosy trochę pokręcone takie jak mam, kiedy same wyschną, albo są po deszczu. Ładunek emocjonalny jak Mooji na filmiku – Przesłanie do całego świata ../../aktualnosci/kobieca-bydgoszcz-zapraszamy-na-grand-opening-marka-jest-kobieta-by-hotel-sloneczny-mlyn-8-maja-bydgoszcz/feed/
Dziękuję za rozmowę
Jarosław Waśkiewicz
Prezes Klubu Marka jest kobietą
Red. naczelny Biznesnafali.pl,
Autor Pochwała Wartości, nominowanej na Najlepszy Blog Roku.