Home Aktualności Maria Gotkiewicz Ladies In Red. „Nigdy nie jest za późno na spełnianie...

Maria Gotkiewicz Ladies In Red. „Nigdy nie jest za późno na spełnianie marzeń – część druga

749
0
SHARE

O marzeniach… o podążaniu za wewnętrznym głosem… o zaufaniu do siebie i intuicji…  i o „czerwonym” projekcie z Marią Gotkiewicz – kreatorką wizerunku, trenerem psychologii pozytywnej, twórcą  „Akademii Szczęścia Marii Gotkiewicz” oraz współtwórcą Ladies in RED, rozmawia Jarosław Waśkiewicz, Prezes Klubu Marka jest kobietą

J.W.: Maria, ponad dwa lata temu rozmawialiśmy o tym, że „nigdy nie jest za późno na spełnianie marzeń, również tych z dzieciństwa”. Opowiedziałaś mi wtedy o tych, które już udało ci się zrealizować. A co wydarzyło się od czasu naszego poprzedniego wywiadu? Czy zmaterializowały się kolejne pragnienia?

Jarku  przede wszystkim cieszę się, że mnie poprosiłeś o kolejną rozmowę i możliwość podzielnie się tym co się wydarzyło. Wiem, że poprzedni wywiad stał się dla niektórych kobiet inspiracją do zmian, byłabym bardzo zadowolona gdyby teraz też tak się stało.

A wracając do twojego pytania. Sensem naszego życia jest działanie i doświadczania, dzięki czemu żyjemy z pasją, rozwijamy się, czujemy spełnienie, radość. Żeby tak się zadziało trzeba mieć marzenia, cele i sukcesywnie je realizować, bez względu na wiek, dając sobie również  prawo do tzw. ”przestoju” i odpoczynku. I co bardzo ważne, pragnienia muszą wypływać z naszego serca, mają być nasze i spójne z nami, nie narzucone przez kogoś, bo wtedy nie będzie tzw. płynięcia i uczucia spełnienia, tak uważam.

Kiedy ostatnio rozmawialiśmy zaczęłam realizować swoje marzenie o studiach psychologicznych. Ta  nauka  była moją pasją od czasów liceum. „Połykałam’ wtedy jedyny na tamte czasy magazyn  psychologiczny „Zwierciadło” i czułam, że ta dziedzina nauki stanie mi się kiedyś jeszcze bliższa, gdyż od dziecka miałam potrzebę pomocy ludziom, m.in. dlatego  myślałam o medycynie.

J.W.: – zatem kiedy wybierasz się na medycynę? (śmiech)

Wiesz, medycyny konwencjonalnej już nie skończę z racji wieku (śmiech),  ale „leczyć” słowem zawsze mogę, a w zasadzie  zaczęłam jeszcze zanim trafiłam na zajęcia z psychologii pozytywnej. 12 lat temu zafascynowałem się rozwojem osobistym, korzystałam z warsztatów, szkoleń, literatury, przeszłam duże zmiany mentalne, poszerzałam samoświadomość  i z czasem zaczęłam się tą wiedzą dzielić, głównie z kobietami, które trafiały do mnie w kwestii zmiany wizerunku czy sesji zdjęciowej. Ale jak się w rozmowie często okazywało kobiety te potrzebowały nie tylko świeżego „looku”, ale również zmiany wewnętrznej, zawodowej czy życiowej i tu moje doświadczenia życiowe oraz  wiedza z zakresu rozwoju i psychologii zaczęła  stawać  się przydatna.

J.W.: i wtedy przyszła myśl o studiach psychologicznych i zastaniu trenerem??

Tak, to był jeden z powodów, kobiety same zaczęły mi sugerować, abym zajęła się  tzw. kompleksową pomocą i żartowały, że malując robię im gratisowy „coaching”.  Był jeszcze drugi powód. Pracując w szkole widziałam, jak bardzo młodzieży brakuje tzw. wiedzy życiowej i rozwojowej. Zauważyłam też, że stare metody wychowawcze już się nie sprawdzają. Że w szkole brakuje świeżej wiedzy i nowego spojrzenia. I właśnie te dwa powody skłoniły mnie do skończenia studiów, które spełnią moje oczekiwania. Nie musiałam długo czekać, tego samego dnia kiedy podjęłam decyzję o odejściu ze  szkoły dowiedziałam się o najnowszym nurcie psychologii – psychologia pozytywna. `Od razu poczułam, ze to jest to, że to  znak od aniołów (śmiech) i za nim poszłam.

J.W.: tak zgadzam się z Tobą, zaufanie do intuicji, umiejętność czytania znaków niesamowicie ułatwia nam życie, pozwala wyjść z mgły i widzieć jaśniejszą drogę. A powiedz jeszcze kilka słów to tym kierunku studiów, bo brzmi intrygująco.

Uważam, że to świetne studia dla każdego. Wspaniała wiedza, która otwiera umysł, pokazuje, że każdy ma potencjał w sobie. Uczy radzenia sobie z trudnościami, na bazie mocnych stron i pozytywnych emocji jakie mamy, a często o nich nie wiemy lub zapominamy. I nie chodzi tu tylko o pozytywne myślenie i nastawienie do siebie i innych, ale też o nowe i bardziej świadome spojrzenie na życie szczególne wtedy, gdy rzuca nam kłody pod nogi.

Pokazuje, że nie mamy większego  wpływu na to co los nam daje, jakich ludzi stawia nam na drodze, ale  mamy 100% wpływu na to, co z tym zrobimy,  jak pokierujemy naszymi myślami i reakcjami. Ta wiedza pokazuje, że większość problemów bierze się właśnie ze stereotypowych, automatycznych reakcji, nawyków i destrukcyjnych przekonań. I jeśli chcemy nauczyć się żyć lepiej i szczęśliwej (bo to jest główny cel PP),  to zmiana sposobu postrzegania jest niezbędna, co potwierdzają tez moje ulubione słowa Einsteina „Głupotą jest robić to samo doświadczenie, w tych samych warunkach i spodziewać się innego rezultatu.”

J.W.: i jak wykorzystujesz tę wiedzę?

Wspomniałam w poprzednim wywiadzie, ze planuję stworzyć „przestrzeń” dla  osób, które będą otwarte na rozwój osobisty i które będą pragnęły nauczyć się żyć bardziej świadomie i szczęśliwiej.  I to marzenie się zmaterializowało. Moje kolejne „dziecko” nazywa się „Akademia Szczęścia” i jak sama nazwa sugeruje celem moim jest uczyć szczęśliwego życia w oparciu o holistyczną koncepcję człowieka  w myśl filozofii  mojej i psychologii pozytywnej: „Ty nie jesteś problemem do naprawienia, Ty jesteś cudem do odkrycia.”

Foto: Gordon Blackler Photography

To co robię można zamknąć w zdaniu „ubieram ciało, leczę duszę”, czyli połączyłam pracę kreatora wizerunku z pracą trenera psychologii pozytywnej. Oprócz usług jakie wykonywałam prowadzę szkolenia i warsztaty dla szkół, firm oraz osób prywatnych, głównie kobiet. Co istotne, staram się przekazywać głównie wiedzę popartą moimi doświadczeniami, a nie tzw. suchą teorię.

J.W.: a propos kobiet,  zauważyłam, ze zmaterializowało się kolejne twoje marzenie,  jesteś kreatorką nowej inicjatywy dla kobiet „Ladies in red”, kiedyś wspominałaś mi o tej wizji, opowiedz bliżej o tym projekcie.

Projekt powstał z  tzw. potrzeby serca i z wdzięczności dla kobiet – aniołów/mentorek, które stawały na mojej drodze, które poszerzały moje horyzonty, inspirowały, doceniały, mimo iż były też osoby, które „ciągnęły mnie w dół”.

Poczułam jakiś czas temu, że teraz ja chciałbym być takim aniołem dla innych kobiet, że chciałbym zrobić coś spektakularnego dla nich. Na początku nie bardzo wiedziałam na czym ma to polegać, ale pragnienia zostały wysłane do wszechświata i wkrótce dostałam odpowiedzieć w postaci wizji. Byłam na szkoleniu z  couchem ze Stanów, który opowiadając swoją historię i dzieląc się wiedzą inspirował do zmian. W pewnej chwili zobaczyłam, że na scenie stoję ja, w czerwonej sukience i opowiadając  kobietom swoją historię inspiruję do zmian. Przyznam, że widok ten mnie zdziwił a zarazem bardzo uciszył, bo nie ma nic bardziej pięknego i autentycznego niż inspirowanie po przez swoje doświadczenia.

J.W.: i dlatego postanowiłaś w nazwie użyć koloru czerwonego?

Tak, to jeden z powodów, ale nie tylko. Zauważyłam, że wiele moich klientek ma opór przed czerwonym kolorem, że się go boi. A przecież czerwony kolor, to symbol energii, odwagi, działania, kobiecości, miłości. Dlatego uznałam, że to kolejny znak, że ów kolor będzie symbolem otwierania kobiety na nowe oraz „budowania” i wyzwalania  kobiecej Mocy.

J.W.: wiem, że wizja tej inicjatywy pojawiła się dość dawno, jak to się stało, że ruszyłaś właśnie teraz?

Uważam, że nasze pragnienia z serca realizują się wtedy gdy jest tzw. GOTOWOŚĆ w 100%, czyli synergia między nami a działaniem a okolicznościami.  Czasami jest tak, że POTRZEBUJEMY DRUGIEGO SKRZYDŁA, ABY RUSZYĆ, WZLECIEĆ…

I tak było teraz. Amelia Szaposznikow (na zdjeciu), którą poznałam jakiś czas temu miała w sercu podobne pragnienie i wizje pomocy kobietom w sensie budowania biznesu. Ale żadna z nas o tym nie wiedziała. Dopiero pewien szczęśliwy zbieg okoliczności sprawił, że spotkałyśmy się po raz drugi i poruszyłyśmy temat swoich pragnień. Okazało się, że Amelia ma wizję projektu  „Gotowe na wszystko”, a ja „Ladies In Red”.

Z połączenia naszych sił – oraz nazw – powstało „Ladies in Red – gotowa na siebie, gotowa na sukces, gotowa na biznes”. Dopracowanie wizji projektu odbyło się w dzień Walentynek, co dodatkowo potwierdza iż  kolor czerwony nie jest przypadkiem.

J.W.: a do jakich kobiet skierowana jest Wasza inicjatywa? Jaki jest cel?

Inicjatywa skierowana jest  do kobiet  trochę podobnych do nas sprzed lat, czyli takich, które są na rozdrożu, zakręcie, szukających nowej drogi, ale jednocześnie  aktywnych, młodych duchem, przedsiębiorczych i kreatywnych. Chcących rozwijać siebie, swoje pasje i umiejętności. Dla kobiet, których wspólną cechą jest chęć rozwoju osobistego, zmiany własnego życia na lepsze oraz dążenia do osiągnięcia spełnienia.  Główny cel  to praktyczne przygotowanie i  inspirowanie kobiet oraz wspieranie ich pracy nad kreowaniem i budowaniem siebie i swojego biznesu. To  dzielenie się swoimi doświadczeniami i wiedzą.

J.W.: a jakie działania planujecie?

Nasz projekt obejmuje „holistyczne” spojrzenie na życie, na rozwój. Idzie póki co trzema torami. Po pierwsze  organizujemy  wieczory biznesowe, po drugie konferencje – eventy tematyczne, a po trzecie mamy Akademię  Ladies in Red – warsztaty i szkolenia dotyczące rozwoju osobistego i wizerunku. Wszystkie te tory już działają mimo, że nasza uroczysta inauguracja odbyła się  niecałe 2 miesiące temu. Po wakacjach ruszymy jeszcze prężniej z naszą ofertą.

J.W.: a na wakacje? Macie jakiś pomysł?

Mamy jeszcze czwarty tor – rozrywka i rekreacja (śmiech)  w zasadzie już ruszył. Mamy za sobą pierwszy rajd rowerowy Ladies in red.

J.W.: chętnie poprowadzę kolejny rajd, zgadnij w jakim kolorze mam strój rowerowy?

Czyli wśród Ladies in red,  będzie Men in red ? (śmiech) Świetnie, zapraszamy.

J.W.:  – na koniec jeszcze jedno ważne pytanie, bo powstaje teraz tak wiele podobnych projektów…nie obawiacie się konkurencji, nie obawiacie się rozmycia i zagubienia, wśród tak wielu już obecnych, podobnych projektów?

My chcemy inspirować, pokazywać drogę etc.  ale bez narzucania się i  bez zamykania się na innych. Każda z tych inicjatyw ma swoje wartości i swój przekaz, bardzo to cenimy i szanujemy. Kobiety same wiedzą czego poszukują i  w jakim towarzystwie czują się najlepiej. Potrzebują różnych organizacji, miejsc i spotkań, tak naszych, jak i innych.  Jesteśmy otwarte na wymianę doświadczeń pomiędzy organizacjami, bez zamykania się. Chodzi o to aby się wspierać, dzielić wiedzą, widzieć wspólne obszary. W jedności tkwi siła. Tak uważamy o czym zresztą świadczy dzisiejsza nasza rozmowa Jarku – Ty potrafisz łączyć ludzi.

Ponad to niedawno byłyśmy zaproszone jako prelegentki przez inną społeczność „Loża kobiet sukcesu.” A na najbliższej naszej gali jedną z prelegentek będzie twórczyni innej kobiecej inicjatywy.

J.W.: – zdradź więc proszę, kiedy gala i jaki temat tym razem?

10 czerwca, w uroczym miejscu – hotel Almond. Temat niezwykle ważny i podany w ciekawy sposób, dotyczy zdrowia i urody, a  dokładnie brzmi „Pozytywne zdrowie”.

Zapraszamy serdecznie Ciebie, w towarzystwie Twoich wspaniałych Ladies 🙂 Szczegóły wydarzenia znajdują sie w linku www.facebook.com/events/439828703041249/

Więcej informacji na naszym fanpage: www.facebook.com/LADIES.in.RED.rozwoj.biznes.wizerunek/

Jarku bardzo dziękuję  za rozmowę i do zobaczenia.

J.W.: również dziękuję i cieszę się, że możemy Wam pomóc z naszą markową społecznością

Foto: Gordon Blackler Photography

Rozmawiał: Jarosław Waśkiewicz, Prezes Klubu Marka jest kobietą, redaktor naczelny Biznesu na fali

 

LEAVE A REPLY

Please enter your comment!
Please enter your name here