Na przestrzeni roku zaobserwowałam pewną prawidłowość, dotyczącą przyczyn rozwodu. W okresie „około letnim” trafiają do naszego centrum kobiety porzucone, zdradzone, którym trzeba pomóc odnaleźć się w nowych okolicznościach. W okresie jesienno-zimowym i przełomu roku decyzja o rozwodzie pada od kobiet. One również wymagają pomocy, ale widać, że część najgorszych emocji mają już za sobą.
Statystyki pokazują, że miesiące rozpoczynające rok, to czas kiedy do Sądu wpływa najwięcej pozwów o rozwód. Styczeń został nawet okrzyknięty miesiącem rozwodów, a dzień 3 stycznia Europejskim Dniem Rozwodów. Wobec takich danych warto zastanowić się dlaczego tak się dzieje. Czy rzeczywiście decyzja o rozwodzie ma związek z postanowieniami noworocznymi? A pamiętać należy, że 70% pozwów składają kobiety. W mojej ocenie styczeń na złożenie pozwu o rozwód nie jest przypadkowy, ale niekoniecznie ma to związek z planami na Nowy Rok.
Poprzedzający Nowy Rok czas to okres świąt Bożego Narodzenia, w naszej kulturze wyjątkowo rodzinny czas. Naturalnie sprzyja nostalgii, rozważaniom, podsumowaniom. Kobiety bardziej emocjonalnie podchodzą do życia niż mężczyźni. Częściej analizują swoje życie i przeróżne zaistniałe sytuacje. Są bardziej skłonne do przemyśleń na jego temat, wielu spostrzeżeń. Nierzadko też, porównują swoje małżeństwo do relacji małżonków w zaprzyjaźnionych parach. Robią różnego rodzaju podsumowania, analizują swój związek z perspektywy czasu. Zadają sobie pytania czy związek spełnia ich oczekiwania, czy je uszczęśliwia, jaką rolę teraz w związku i dla swojego męża pełnią, a co ważniejsze czy małżeństwo i dom jaki tworzą z mężem daje szczęście i odpowiedni wzór rodziny ich dzieciom.
Czas świąt to również więcej wspólnego czasu. Jeśli między małżonkami wygasło wszystko co dobre ten czas staje się ciężarem. Zamiast radości ze wspólnych zakupów, czy kompletowania prezentów, narasta wyobcowanie.
Spoglądając wstecz i analizując teraźniejszość kobiety potrafią wyobrazić sobie jak będzie wyglądało ich życie w przyszłości. Ta wizja przyszłości nie zawsze sprawia, że czują się spokojne, szczęśliwe i pewne, że chcą dalej trwać u boku wybranego kiedyś mężczyzny. Wtedy pojawia się myśl o zmianie, a tą zmianą ma być właśnie rozwód. Zaskakujące dla mnie jest też to, że gdy realnie na horyzoncie pojawi się widmo rozwodu, kobiety potrafią właściwie ocenić swoją sytuację. Potrafią określić jak może wyglądać ich życie. A decyzję tę podejmują rozważnie i tylko wówczas, gdy sytuacja w małżeństwie staje się już nie do zniesienia. A one same czują się już bezradne i samotne, mimo tego, że przecież same nie są.
Nawet jeśli wskutek tych przemyśleń zapadnie decyzja o zakończeniu związku, widoczna jest tendencja, aby jej realizację odłożyć na początek następnego roku. Dlaczego? Myślę, że nie chcą burzyć tego pozornego już, ale wciąż wspólnego świata na święta. Chcą przeczekać świąteczny czas, aby uniknąć tłumaczenia się przy wigilijnym stole ze swoich postanowień przed rodziną lub, aby nie musieć konfrontować się z własną samotnością w czasie świątecznego czasu wolnego.
Kobiety, które podejmują decyzję o rozstaniu, zawsze przedstawiają szereg argumentów, które mają na celu usprawiedliwić ich decyzję. Okraszone są one równie dużą ilością łez co rozstanie, gdzie decyzję podjęła druga strona. Kobiety czują olbrzymie poczucie winy wynikające z dużego poczucia odpowiedzialności. Towarzyszy im poczucie porażki życiowej. Ale czują też, że tkwiąc dalej w związku jaki tworzą, stały się nieszczęśliwe. Spadło ich poczucie własnej wartości. Ich samopoczucie mocno odbija się na całej rodzinie. Często słyszę, że przestały siebie lubić, czy wierzyć w siebie. A takie już być nie chcą. I żeby wytrącić ewentualne rozważania, gdzie leży przyczyna i gdzie wziął swój początek taki stan, przytoczę „żart”, który ostatnio wpadł mi w ręce:
Pewnego razu mężczyzna spytał Boga:
Dlaczego wszystkie dziewczyny są takie piękne i słodkie, A wszystkie żony zawsze złe i zgorzkniałe…?
Bóg odpowiedział:
Ja stworzyłem dziewczyny, a wy tworzycie żony…
A jakie są Twoje doświadczenia w tym temacie? Jesteśmy tu po to, aby się wspierać. Jesteśmy tu także dla Ciebie. Klub Marka jest kobietą. Napisz do nas: #
* * * * *
O autorce: Dorota Wollenszleger, Prezes spółki All4Her, działającej w sieci Kobieta i Rozwód, główny koordynator w Centrum Rozwodowym w Gdańsku. Członek Klubu Marka jest kobietą
Do zajęcia się tą branżą skłoniły mnie osobiste przeżycia i zdobyte przez to duże doświadczenie. W trakcie rozwodu przekonałam się, że kobieta i jej dzieci pozostają bez jakiejkolwiek pomocy. Są pozostawione same sobie. Wiele się mówi o dobru dziecka, o konieczności pomocy rodzinom w trudnych sytuacjach. Ale prawda jest taka, że to tylko puste hasła. Dlatego z ogromną satysfakcją i poczuciem pełnienia pewnej misji zajęłam się tematem rozwodów zawodowo.
Na co dzień jestem mamą dwóch wspaniałych córek. Czas spędzany z nimi uważam za najbardziej wartościowy w moim życiu. Odpoczywam najchętniej w domu z najbliższymi. Lubię wtedy poczytać coś co mnie odpręża, obejrzeć film, albo dobry mecz. Interesuję się psychologią, motoryzacją, modą, architekturą i wystrojem wnętrz. Od października zaczynam studia podyplomowe na kierunku mediacje sądowe i pozasądowe.
Staram się być zawsze sobą, bo najważniejsze to być autentycznym. Można wszystko, tylko trzeba odważyć się zrobić choć jeden krok. Jeśli nie dla siebie to dla kogoś dla kogo warto się starać. Siła przyjdzie, a jak sama nie przyjdzie to my pomożemy