Zawsze osobiście, od serca, szczerze. Z Justyną Krawczyk, autorką książki “Jak być szczęśliwą kobietą” i ogólnopolskiego projektu Jak być szczęśliwą kobietą rozmawia Jarosław Waśkiewicz, prezes Klubu Marka jest kobietą, redaktor naczelny Biznesnafali.pl
Rzeczywistość się zmienia, czasy się zmieniają, ale pewne postawy, wartości, które odróżniają nas od ludzi przeciętnych a zbliżają ku wyjątkowym, pozostają takie same. Postawy, które odróżniają nas od złych, a przynoszą spełnienie i wewnętrzny spokój, pozostają takie same. Postawy, które na co dzień możemy pokazać innym, a które świadczą o naszej klasie w biznesie lub jej braku, pozostają takie same. Postawy, zasady, czyny, które sprawiają, że przyciągamy innych, pozostają takie same.
I o tym właśnie, jak jest dziś z tymi relacjami międzyludzkimi, jakością biznesowych relacji – w życiu, na co dzień między nami, rozmawiać będę z wyjątkowymi kobietami. To dla nich powstał ten cykl wywiadów, wartościowych rozmów, a w przyszłości także wyjątkowych spotkań, wokół “pochwały kobiecości”. A dla Was wszystkich, zainteresowanych głębszą treścią o życiu, relacjach, wartościami w biznesie, o tym, co między słowami, poszukiwać będziemy wspólnie odpowiedzi, łatwych nie łatwych, zawsze na czasie.
Moi rozmówcy – charyzmatyczni, zwykli niezwykli, zawodowcy. Kobiety, które z mojego punktu widzenia żyją pełniej, robią więcej, czują głębiej, przeżywają mocniej. Żyją na 100%? Na pewno ich czyny są bliskie temu, a ja znajduje w nich coś, co podziwiam…
Moi rozmówcy – inspirują mnie, pobudzają wyobraźnie, skłaniają do refleksji…
Moi rozmówcy – to kobiety wyjątkowe. Świadome swojej kobiecości, doświadczone życiem. Silne, nie boją się przyznać do słabości. To właśnie osoby bliskie memu sercu.
J.W. Czy nie masz wrażenia, że we współczesnym świecie biznesu, nie tylko tym wielkim, ale bliskim nam, ludzie, z którymi przychodzi nam się codziennie zderzać, przedsiębiorcami, ekspertami, dyrektorami, tzw „specjalistami ds…”, od nadmiaru wszelkiej maści szkoleń dotyczących kolejnych sposobów na doskonałą sprzedaż, wpływania na innych, coraz mniej w nich po prostu „człowieka” – naturalnego, empatycznego, autentycznego, a coraz więcej w nich sztuczności, powierzchowności, przepoczwarzonych relacji, w których trudno się odnaleźć, bo jest pełna „barwników i konserwantów”? Co się z nami dzieje?
Pamiętam te czasy, gdy sama byłam pracownikiem jednej z dużych amerykańskich korporacji. Byłam wysyłana na dużą ilość szkoleń i część z nich traktuję jako wartość dodaną do dziś, mimo, że od kilku lat prowadzę już własną firmę. Jednak pamiętam takie szkolenia, z którymi kompletnie się nie zgadzałam. Pamiętam jedno z nich, dotyczące zarządzania zespołem. Mówiono mi, że w korporacji nie ma miejsca na emocje i empatię. Liczą się twarde zasady i wymagania.
Dziś wiem już na pewno, dlaczego praca w korporacji, sztywne zasady, po prostu nie są dla mnie. Wolę tworzyć własne standardy i pracować w zgodzie ze sobą i własnymi wartościami. Gdzie jest mnóstwo emocji, empatii, ciepła i otwartości na drugiego człowieka.
Kiedy proponuję szkolenie z dress codu nawet bardzo dużym firmom, zawsze podkreślam, że moje szkolenia są inne. Uprzedzam o tym, że ja nie mówię jedynie o twardych zasadach. Mówię również o tym, jak pozostać sobą, respektując zasady budowania wizerunku. Nie każdemu się to podoba.
J.W. Przyznasz, że niezwykłe jest dziś to, jak bardzo mówimy, „krzyczymy wręcz” głosem wewnątrz nas, wobec tego, jak bardzo zależy nam na prawdziwych relacjach, głębokich, szczerych, podczas gdy na co dzień pokazujemy tylko pośpiech, pretensje, stawiamy warunki, zakładamy maski z przylepionym sztucznym uśmiechem, za którym nic nie stoi, żadna wartość, żadna głębia? Na czym wg Ciebie polega ta przewrotność dzisiejszych czasów, nas samych? Co się z nami stało? Przecież nie tędy droga do budowania głębokich relacji, wartościowych relacji w biznesie, w życiu tym bardziej. A jednak coraz bardziej brniemy tą drogą?
Sama nie wiem kiedy to się zaczęło, ale faktycznie wygląda to tak, że dla pracy, prestiżu, pieniędzy, jesteśmy w stanie poświęcić wszystko. Nawet siebie. Obawiamy się tego, że sami sobie nie poradzimy. Jesteśmy zastraszani i manipulowani. I nie każdy z nas ma siłę na to, aby się temu sprzeciwić.
Mamy rodzinę, kredyty, które zamiast maleć to rosną. Decydentów, którzy próbują odebrać nam głos nawet w najbardziej osobistych sytuacjach i decyzjach życiowych. Frustracja rośnie a my jesteśmy coraz bardziej przerażeni.
Dziś patrzę na to z innej perspektywy. Tak bardzo nie podoba mi się obraz siebie sprzed kilku lat, że dziś pracuję nie na sukces biznesowy. Dziś przede wszystkim pracuję na swoją pewność siebie, codziennie przypominam sobie jakie są moje wartości, jakie mam talenty. Tylko w taki sposób jestem w stanie trzeźwo myśleć, tylko w taki sposób wciąż pozostaję pewna siebie i umacniam się w przekonaniu, że to ja mogę decydować o sobie.
J.W. Wizerunek własny i postawa zazwyczaj powinna iść w parze. Ludzie jednak przywiązują nadmierną uwagę do tego, jak wyglądają i co mają na sobie, przy sobie. Oczywiście, że to naturalne atrybuty profesjonalizmu i mają duże znaczenie, ale tylko wtedy, gdy są inspiracją do ukazania naszej osobowości. Tyle że niestety chyba we współczesnym świecie biznesu, osobistym także, zbyt mocno zatracamy się na rzecz tych pierwszych, kompletnie pomijając znaczenie tego drugiego, pięknego umysłu chociażby. Dlaczego?
Kilka tygodni temu wybrałam się na szkolenie. Prowadziła je kobieta w moim wieku. Wyglądała obłędnie. Wystąpiła w pięknym garniturze, szpilkach od znanego projektanta, włosy miała związane tak, że nawet kosmyk nie wystawał. Cały jej wizerunek zewnętrzny był perfekcyjny. Stanowił dla mnie jednak barierę do której nie chciałam się zbliżyć. Był jak zbroja chroniąca przed atakiem nieprzyjaciela. Całe szkolenie również takie było. Mnóstwo teorii, pieniędzy, drogich samochodów, luksusowych apartamentów. To było szkolenie na którym nie zostałam do końca.
Ale czasem warto na takie spotkanie iść, choćby po to, aby się przekonać czy wręcz przypomnieć sobie o tym, że to nie jest droga, którą ja chcę iść.
Nie interesuje mnie praca ponad siły, kosztem siebie i innych ludzi. Sztywny i radykalny sposób działania. Nie ma w nim miejsca na ludzi, życzliwość, ciepło, serdeczność i czasu dla najbliższych.
Praca ponad siły, koncentracja na pieniądzach, inwestycje, radykalne decyzje po to, aby za pięć lat odcinać kupony, to nie mój plan na życie.
Życie jest dzisiaj. Tylko tu i teraz. Nie robię planów na to, co będzie za pięć lat bo nie wiem, co przyniesie jutro. Nie chcę milionów, luksusowych gadżetów, coraz nowszych samochodów. Chcę realizacji zawodowej w której jest miejsce na robienie tego, co kocham. Na pracę ze wspaniałymi ludźmi, szacunek do siebie i do innych, czas na spotkanie z przyjaciółmi i odebranie codziennie mojej córeczki z przedszkola po to, aby wieczorem móc pobawić się z nią w chowanego i porobić wygłupy, które uwielbia. To jest mój luksus, którego nie zamienię na żadne dobra materialne.
J.W. No właśnie. Nasza atrakcyjność zewnętrzna ma coraz mniej wspólnego z atrakcyjnym umysłem, osobowością, charakterem, na stworzenie którego nie mamy już czasu. Na budowanie swojego osobistego wizerunku. A przecież to nie „rzeczy” nas sprzedają, ale właśnie nasza osobowość, nasz piękny umysł (a raczej jego brak). Czy nie masz wrażenia, że takich ludzi, o pięknym umyśle, charyzmie, wizerunku godnym zazdroszczenia, podziwu, jest coraz mniej wokół nas? Dlaczego, co się z nami stało?
Takie miałam odczucia pracując dla dużego koncernu. Jednak cztery lata temu wszystko się zmieniło. Ja wciąż nie mogę wyjść z podziwu wobec ludzi, których poznaję. Są wspaniali, pewni siebie, mają pasję i marzenia. Tak, tak. Oni istnieją, tylko że nie ma ich na bilbordach wielkich firm, nie ma ich w zarządach wielkich korporacji. Są w swoich firmach, często mniejszych, o których się tyle nie mówi. Ale świetnie sobie radzą bo na szczęście wciąż znajdują się odbiorcy, którzy doceniają przedsiębiorców, którzy postawili na siebie. Którzy są autentyczni i pełni wspaniałych wartości.
J.W. Podobnie w życiu osobistym jest ze zrozumieniem siebie nawzajem. Rozmawiamy coraz więcej, ale rozumiemy coraz mniej. Oczekując więcej od innych, nas samych dajemy siebie coraz mniej. Potrafimy coraz więcej, a coraz trudniej rozumiemy bliskie nam osoby w zwykłej codzienności. Dlaczego, co się z nami stało?
Myślę, że rozmijamy się z wartościami. Mówimy, że rodzina jest dla nas najważniejsza a kompletnie nie poświęcamy jej czasu. Czujemy, że nie znosimy pracy, którą wykonujemy, ale nie robimy nic, aby ją zmienić. I nie mówię tu o tym, że każdy ma założyć własną firmę. Wcale to nie musi być ta jedna, jedyna droga. Można znaleźć inną pracę, poszukać innego pracodawcy, choć spróbować zmienić rzeczywistość, która nam nie odpowiada. Jednak z obawy przed zmianą, nic nie robimy a nasza frustracja rośnie.
J.W. A jak Ty pojmujesz wizerunek osobisty? Wizerunek człowieka sukcesu? Człowieka, który oddziałuje, przyciąga, rezonuje? Kim jest taki KTOŚ? Jaki jest jego umysł? Jakim językiem się posługuje na co dzień, na czym buduje relacje? jaką ma postawę wobec innych, że przyciąga?
Ostatnio miałam przyjemność wystąpić na spotkaniu networkingowym dla młodych przedsiębiorców. Organizatorem tych spotkań są Akademickie Inkubatory Przedsiębiorczości. Organizatorka tego spotkania, podsumowała moje wystąpienie w taki sposób:
Justyna Krawczyk– Style Coach – podzieliła się z nami swoją historią, jak krok po kroku podejmowała decyzję o zmianie modelu życia i jak rozwijała swój biznes. W jej historii nie jest najważniejszy perfekcyjny biznesplan, duży kapitał finansowy czy znajomości. Fundamentem jej firmy i jej sfery osobistej jest życie w zgodzie z własnymi wartościami i budowanie w zgodzie z nimi dalszych planów i działań.
To jest właśnie mój wizerunek i pojmowanie sukcesu przede mnie.
J.W. A czym jest dla Ciebie piękny umysł? Kim jest człowiek o pięknym umyśle? Co stanowi dziś wielkość człowieka? Co powinno? Bo być może jest coś nie tak, we współczesnym pojmowaniu prawdziwego człowieka sukcesu?
Półtora roku temu, otrzymałam pewną propozycję. Była to możliwość współpracy międzynarodowej z jedną ze szkół na świecie, zajmującą się stylingiem. Szkoła zaproponowała mi współpracę i otworzenie placówki w Polsce na zasadach franszyzy.
Wszyscy, którzy wiedzieli o tej propozycji, gratulowali mi sukcesu i prestiżu. No bo prestiżem jest to, gdy ktoś z wielkiego świata się Tobą interesuje i proponuje Ci współpracę.
Ja jednak nie przyjęłam tej propozycji bo dla mnie prestiżem jest zupełnie coś innego.
Dla mnie prestiżem jest budowanie swojej marki. Marki o nazwie Justyna Krawczyk. Dla mnie prestiżem jest to, że jedynym szefem jestem dla siebie ja. Również to, że mogę działać i podejmować decyzję w zgodzie ze sobą i ze swoimi wartościami. Prestiżem jest dla mnie to, że potrafię myśleć samodzielnie i podejmować decyzje najlepsze dla mnie i moich najbliższych. To jest piękny umysł.
J.W. Podróżując po świecie, obserwujesz kultury, zachowania, traktowanie ludzi wobec siebie nawzajem, na pewno dostrzegasz to, jak różnie od naszego, potrafią zachowywać się tam, odnosić wobec siebie, zwłaszcza w krajach, gdzie gorące słońce świeci dłużej niż 2 miesiące w Polsce. choć to nie koniecznie najbogatsze kraje. Co z tamtych obserwacji zachowań, obserwacji ludźmi, przeniosłabyś na nasz grunt relacji międzyludzkich, relacji biznesowych?
Kilka lat temu byłam na Kubie. Obraz jaki zapamiętałam, to uśmiechnięci i tańczący na ulicach ludzie. Serdeczni, otwarci, mimo biedy, którą widać tam gołym okiem. To jedno z tych miejsc o których marzę, aby tam wrócić. Po słońce, po piękne plaże i do ludzi od których chcę uczyć się radości życia.
J.W. Czy uważasz, że takie postawy są możliwe do „odpalenia” w nas samych, dziś? Jakiej zmiany myślenia wymagałoby to od nas?
Zmianę świata na lepszy możemy zacząć jedynie od siebie. Dlatego, wciąż pracuję nad swoją postawą i świadomością tego, kim jestem i jak chcę żyć.
J.W. A co na obecnym etapie życia buduje Twoje szczęście?
Życie w zgodzie ze sobą daje mi ogromne szczęście. Kiedyś byłam sfrustrowana, zdenerwowana i nieszczęśliwa. Teraz wiem, że taki efekt dają złe decyzje i brak wiary w siebie. Takie momenty, kiedy zaczynam działać wbrew sobie.
Kiedyś wydawało mi się, że dużym wyróżnieniem i prestiżem jest praca w międzynarodowej korporacji, duże pieniądze, podróże, luksusowe auto służbowe. Dziś wiem, że życie w zgodzie ze sobą to najcenniejsze co możemy zrobić. A wcale to nie wyklucza zarabiania pieniędzy. Zaskakujące jest to, że tak też można. Można robić to, co się kocha, można żyć w zgodzie ze sobą i również zarabiać bardzo dobre pieniądze.
J.W. A pewność siebie? Jak ją zbudować? Na czym budować?
Na fundamentach jakimi są wartości. Moje fundamenty to: rodzina, wolność i pasja. Gdy dbam o te wartości, gdy trzymam odpowiedni kierunek, nie ulegam pokusom, czuję, że moje życie jest dokładnie takie, jakie powinno być. Doceniam każdy moment, doceniam to, co dostałam od życia. Ale również to, o co sama zawalczyłam i stworzyłam.
J.W. Kto wywarł na Tobie duży wpływ, co działa na Ciebie cały czas, w myśleniu, postrzeganiu świata, ludzi?
Moim wzorem na całe życie był i zawsze będzie mój tata. On zawsze powtarza mi, że jestem skazana na sukces. I wierzę, że tak właśnie jest. Również dzięki niemu. Bo to on daje mi najlepszy przykład każdego dnia. Jest otwarty, mądry, pracowity i nie odpuszcza sobie, pomimo faktu, że już od dłuższego czasu mógłby przejść na emeryturę i rozsiąść się na kanapie przed telewizorem. Prowadzi swoją firmę, wciąż uczy się czegoś nowego, czyta te same książki co ja i jeździ z nami na obozy sportowe. To jest prawdziwy wzór do naśladowania.
J.W. Kim jest dla Ciebie kobieta inteligentna? W biznesie, w życiu, jakimi cechami się charakteryzuje?
Chyba chodzi o pewną mądrość życiową. Stawianie priorytetów i szacunek wobec siebie i innych.
J.W. Mężczyźni wolą kobiety ładne czy mądre? Dlaczego takie?
Nie wiem jakich wyborów dokonują mężczyźni. Mój mąż mówi, że uwielbia kobiety mądre, piękne, ambitne i odważne. Mówi też, że właśnie taka jestem i ja się w pełni z nim zgadzam.
J.W. A czy uważasz, że potrafimy radzić sobie z krytyką? Radzić, w sensie przyjmowania jej, w odpowiedni sposób, jak i wyrażania jej w odpowiedni sposób? Jak z tym dziś wygląda?
Jest za dużo krytyki w naszym świecie. Po co skupiać się na mankamentach, jeśli możemy się skupiać na mocnych stronach i talentach. Przecież to jest wartościowe i to powinniśmy przede wszystkim wykorzystywać.
J.W. Czego uczą nas porażki, trudności w życiu? Czego Ciebie nauczyły, także gdy patrzysz na nie z perspektywy czasu?
Porażki to lekcje które odrabiam. Uczą mnie tego, że trudne momenty są po to, abym mogła wciąż się rozwijać. Kiedyś mówiłam: padłaś? Powstań. Popraw koronę i idź dalej. Dziś mam wrażenie, że już nie upadam, może jedynie się schylam. Prostuję się tak szybko, że korona nawet nie drgnie a ja wstaję i idę coraz pewniej przed siebie. Bo wiem, dokąd zmierzam.
J.W. Słuchasz swojej intuicji, w życiu, w biznesie? Co mówi, gdy podejmujesz ważne dla siebie decyzje? Jest „na tak”, czy częściej podsyła wątpliwość, obawy?
Mnie się nie da oszukać. Nawet jeśli próbuję przekonać siebie na siłę to wciąż czuję, że gdzieś, coś mnie uwiera. Tak było właśnie ze szkołą i planami współpracy międzynarodowej. Racjonalnie myśląc uważałam, że to ciekawy projekt, ciekawe perspektywy, nawet może i prestiż ale gdzieś podświadomie czułam, że to nie jest dla mnie.
J.W. Wykorzystujesz okazje w życiu? Te dobre okazje. Czy jednak pozwalasz im przeminąć, przejść niezauważenie? Czy były takie sytuacje w życiu (zawodowym, osobistym), ważne okazje, szanse w Twoim życiu, które do dziś procentują, jesteś z nich, z siebie dumna? Z jakich na przykład?
Życie przynosi nam różne możliwości. Jednak ja jestem zdania, że to my kreujemy rzeczywistość. To, że dziś prowadzę firmę to nie była okazja a moja decyzja i moje ryzyko. To, że poznałam miłość swojego życia, to na pewno była odrobina szczęścia, ale to ja dałam sobie na nią szansę, rozwodząc się z mężem, który nie był dla mnie. Tylko w ten sposób mogłam poznać kogoś, kto podobno nie istnieje. Jednak mój rycerz na białym koniu jest prawdziwy.
J.W. A sytuacje, okazje niewykorzystane?
Sytuacje niewykorzystane nie były warte zastanowienia. Gdyby było inaczej, wykorzystałabym je.
J.W. Każdy z nas pragnie żyć szczęśliwie i spokojnie. Chcemy, aby nasze życie miało sens i dawało nam szczęście. Wiadomo jednak, że na każdym etapie życia te wartości, potrzeby, są nieco inne. „Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono”, mówiła Wisława Szymborska. Ty na pewno miałaś wiele okazji, by potwierdzić tę mądrość, w relacjach z ludźmi, w relacjach biznesowych, osobistych także. Przekonać się do ludzi, lub „przejechać” na nich. Jak każdy z nas. I co dostrzegasz w ludziach, powtarzalnego, w ich zachowaniu, w relacjach, w biznesie? W sensie pozytywnym, i tych cech negatywnych cech, słabości w biznesie, w życiu? Jacy są ludzie dzisiejszych czasów?
Ludzie są różni. Ja na szczęście z nikim nie muszę pracować. Wybieram sobie współpracowników ale jeśli okazuje się, że nie są godni zaufania, to nie kontynuuję współpracy. Mam już takie grono ludzi z którymi współpracuję, i wiem, że mogę na nich liczyć. Ale byli też tacy, którzy się nie sprawdzili. Nie silę się na współpracę, szukam innego rozwiązania bądź innych ludzi.
Okazuje się, że w dzisiejszych czasach wartością jest to, że jeśli ktoś jak powie, że zrobi, to zrobi. Często jest tak, że umawiam się z kimś na wykonanie pracy, a ten zapomniał, coś poszło nie tak itd…To szokujące ale bardzo prawdziwe. Jeśli znalazłam ludzi, na których mogę polegać, którym mogę zaufać to o nich dbam.
J.W. Gdybyś mogła przenieść się w czasie i powiedzieć sobie, młodszej o 10-15 lat, w ważnych momentach swojego życia, dokonywanych wyborów, to co byś sobie powiedziała?
Nie mogę cofnąć czasu, więc po co zawracać sobie tym głowę. Mogę jedynie patrzeć w przód i powtarzać sobie jak mantrę: możesz wszystko! I wiem już z doświadczenia, że naprawdę mogę.
J.W. Abyś mogła za 10 lat powiedzieć sobie, że nie zmarnowałaś tych najbliższych lat, które przed Tobą, że nie żałowałaś swoich decyzji, podjętych działań, to dzięki temu, że dziś jesteś / działasz / myślisz jak…?
Czuję, że obrałam dobry kierunek. W zgodzie ze swoimi wartościami i planami. Jak nigdy dotąd czuję, że wszystko jest możliwe. I wiem to na pewno, bo już sama się o tym przekonałam. Może nie zawsze jest łatwo, ale zawsze warto. Jak to ktoś pięknie powiedział: idę pod prąd bo z prądem płyną jedynie śmieci.
J.W. Co jest źródłem Twojej wewnętrznej siły, pewności siebie?
Przekonanie, że dostałam jedno życie i chcę je jak najlepiej wykorzystać.
J.W. A co potrafi podciąć skrzydła? Co może sprawić, że jesteś zrezygnowana? Zdarzają się takie sytuacje? I jak się z nich „podnosisz”?
Dzieje się tak, gdy załamuje się mój fundament. Czyli rodzina. Wystarczy, że Natasza zachoruje a reszta nie ma znaczenia.
J.W. Czujesz się spełniona wobec życia? Wobec siebie, tego co zrobiłaś? Czy jeszcze chcesz coś sobie udowodnić? Co takiego, obecnie, w najbliższym czasie, latach?
Nic nie muszę sobie ani nikomu udowadniać. Ja chcę żyć po swojemu, realizować scenariusz na życie, który sama napisałam. Jeśli chcę komuś cokolwiek pokazać to jedynie mojej córeczce. Chcę jej pokazać, że życie należy do niej i że może z niego korzystać. Że nie musi się bać, nie musi wiązać się z niewłaściwymi osobami, ani nie musi też iść do pracy na etat. Nie musi bo to nie jest jedyne rozwiązanie i przymus. Może żyć po swojemu. I to chcę jej pokazać swoim przykładem.
J.W. Czego więc mogę Ci życzyć na ten czas? W pracy zawodowej, w osobistym życiu, w relacjach z ludźmi? Jakich ludzi przy Tobie ci życzyć, na swojej drodze?
Realizacji planów i marzeń. Bycia wierną sobie i swoim wartościom.
J.W. I pytanie na koniec. Gdybyś miała pomalować farbami, kolorami postać na obrazie, przedstawiającą Ciebie, to jakie by to były kolory, co przeważałoby? Jakbyś siebie pomalowała? Jaki wyraz twarzy miałaby ta osoba na obrazie? Co wyrażałaby? A w co byłaby ubrana? Jaki ładunek emocjonalny miałby ten obraz – Ty?
Myślę, że byłby to obraz przepełniony wyraźnymi barwami. Śmieszny, szalony, spontaniczny a zarazem spokojny. Taki obraz któremu nic nie brakuje.
Dziękuję za rozmowę
Jarosław Waśkiewicz
Red. naczelny Biznesnafali.pl,
Prezes Klubu Marka jest kobietą
Autor serwisu Pochwała Wartości, nominowany na Najlepszy Blog Roku.